Estee Lauder wprowadza coś, co ma szansę stać się kosmetycznym przełomem – tusz do rzęs, którego szczoteczka zasilana jest bateriami.

W przeddzień sklepowego debiutu mascary, za pośrednictwem strony esteelauder.com/turbolash sprzedano pond tysiąc sztuk.

Co ciekawe, Lancôme miał pomysł na bardzo podobny kosmetyk – 31 lipca na rynku pojawił się Ôscillation, identycznie działający tusz do rzęs. Już pierwszego dnia sklepy Bergdorf Goodman sprzedały ich 5 tys. sztuk.

Zarówno Estee Lauder i Lancôme przekonują, że wibrująca szczoteczka ma za zadanie lepiej rozdzielać i dokładniej pokrywać rzęsy. Tylko czy takie drgania są lepsze, niż wprawna dłoń? Ponoć tak – TurboLash drga z szybkością 7500 ruchów na minutę. Nieco wolniejsza jest Ôscillation, która w ciągu 60 sekund drga 7000 razy.

Wkrótce przekonamy się, czy warte są szumu, jaki je otacza.

Tusz do rzęs na... baterie!

Tusz do rzęs na... baterie!