W kwietniu w świecie mody zawrzało za sprawą wypowiedzi Emmy Appleton, która przyznała, że słynny fotograf Terry Richardson oferował jej sesje w Vogue w zamian za seks.

Na reakcję biblii mody nie trzeba było długo czekać – amerykańskie wydanie magazynu oficjalnie odcięło się od ewentualnej współpracy z fotografem.

Kiedy wydawało się, że sprawa ucichła, do mediów trafiły wyznania kolejnych modelek.

Jak dowiedział się portal dailymail.co.uk Terry ma dużo na sumieniu.

Zanim zdążyłam zareagować, Terry nie miał na sobie ubrań i bawił się największym penisem, jakiego w życiu widziałam. Później kazał mi pozować na kanapie, gdzie zasugerował, żebym dotknęła jego członka. Ejakulował na moją twarz, a jego asystentka podała mi ręcznik

– to wyznanie jednej z dziewczyn.

Inna modelka dodaje:

Na początku powiedział mi, że mam się sama ze sobą pobawić, a on będzie tylko patrzył. Jego asystentka przekonywała mnie, żebym się słuchała. Gdy nie czułam się komfortowo, podał mi aparat i powiedział, że mam mu robić zdjęcia, jak sam zabawia się ze sobą. Później robił mi zdjęcia, jak mnie dotyka. Na koniec kazał mi zrobić mu przyjemność oralnie i zrobił mi zdjęcia, jak dochodzi na moją twarz.

Ze współpracy z fotografem zrezygnował już nie tylko Vogue, ale i H&M, Target oraz W Magazine.

Wszystko wskazuje na to, że nadszedł koniec kariery fotografa.

To koniec Terry'ego Richardsona?

To koniec Terry'ego Richardsona?

To koniec Terry'ego Richardsona?