Smoky eyes to makijaż kochany przez kobiety – jest zmysłowy, nadaje spojrzeniu głębi i tajemniczości.

Jest kilka jego wersji. Generalną zasadą jest jednak efekt ciemnego, rozmytego koloru dookoła oka. Tak, jakby powieki wyglądały na przydymione (smoky).

Wizażystka Magdalena Madaj krok po kroku prezentuje, jak go wykonać:

 

Po nałożeniu podkładu odpowiednio dobranego do naturalnego odcienia skóry, nakładam korektor, zwracając uwagę na dokładne zamaskowanie przebarwień oraz oznak zmęczenia w okolicach oczu. W przypadku tego makijażu jest to szczególnie ważne. Barwa cienia jak i sposób jego nakładania, zamiast wydobyć spojrzenie i podkreślić oko – mogą zwrócić uwagę na zmęczenie.

Po nałożeniu korektora na górną i dolną powiekę delikatnie
przypudrowuję całość.

Czarną kredką obrysowuję oko i rozcieram ją dokładnie pędzelkiem. Jeśli uznam, że jest ona za mało widoczna – ostrożnie ją wzmacniam i znów
delikatnie rozcieram.

Na całą ruchomą górną powiekę nakładam ciemnobrązowy, perłowy cień, bardzo dokładnie rozcierając go ku górze, aż do załamania powieki, delikatnie wychodząc poza jej kontur.

Wszystko bardzo dokładnie rozcieram, by niewidoczne były przejścia pomiędzy intensywnością koloru.

Nakładając ten sam cień na dolnej powiece, staram się, by linia nim wykonana nie była zbyt cienka. Musi być ona widoczna i bardzo dobrze roztarta. Czarną kredką do oczu maluję wewnętrzną dolną i górną powiekę, by jeszcze mocniej podkreślić spojrzenie.

Neutralny matowy cień rozcieram pod łukiem brwiowym. Można zrobić to wcześniej, po nałożeniu korektora i pudru oraz użyć cielistego cienia perłowego. Należy jednak uważać, by nie przesadzić. Za duża jego ilość będzie wyglądać nienaturalnie.

Kredką do brwi, dopasowaną do karnacji, podkreślam ich kształt. Można użyć do tego specjalnego cienia lub zwykłego, matowego cienia do powiek
(pamiętajmy o kolorze dobranym do typu urody!). Należy jednak uważać, ponieważ nie będzie to tak trwały efekt, jaki można uzyskać przez zastosowanie kosmetyków (kredka lub cień) do tego przeznaczonych.

Mocno tuszuję rzęsy czarnym tuszem. W zależności, kto czym dysponuje – mogą one być wydłużone, pogrubione lub podkręcone. Ważne, by warstw tuszu było kilka, ponieważ przy tak zdecydowanym kolorze jedna warstwa może być zbyt słabo widoczna.

Na koniec nakładam róż, jak zwykle kolorystycznie dopasowany do typu urody, oraz pomadkę. Koniecznie neutralną. Można również zastosować błyszczyk.

Ten makijaż świetnie się sprawdza przy wielkich wyjściach jak i w ciągu dnia.

Bardzo istotne w nim jest dokładne rozcieranie cieni. Zastosowany kolor jest przykładowy – można stosować odcienie szare, śliwkowe, opalizujące – wszystko zależy od wyobraźni i oczywiście typu urody. Najlepiej sprawdzają się cienie perłowe – co nie znaczy, że nie można eksperymentować z matowymi. Dla wzmocnienia efektu można dokleić rzęsy lub tylko same kępki, w zewnętrznym kąciku oka. Jeśli natomiast mamy kaprys odejść od klasyki, w wewnętrznym kąciku oka można dodać troszkę brokatu lub perłowego cienia, o kilka tonów jaśniejszego od tego, którym został wykonany makijaż. Możliwości jest mnóstwo.

Zdjęcia i wykonanie:

Magdalena Madaj
www.madaj.com.pl