Trądzik, dodatkowe kilogramy… Kto by pomyślał, że mowa o Salmie Hayek?

Aktorka w wieku 25 lat cierpiała z powodu bardzo silnego trądziku, który wpędził ją w depresję.

– Moja skóra? Miałam 25 lat i wyjechałam z Meksyku, gdzie grałam w serialach, żeby zostać gwiazdą w Hollywood, a cały Meksyk się ze mnie śmiał – opowiada magazynowi Lucky. – Ledwo dostawałam pracę jako statystka. Chcecie wiedzieć, jak złą skórę miałam? Miałam trądzik. I to taki poważny, że wpędził mnie w bardzo poważną depresję. Nie mogłam wyjść z domu. Budziłam się rano i leżałam dotykając swojej skóry, zanim podniosłam się, by móc przygotować się do spojrzenia w lustro.

Dodatkowym problemem było „zajadanie” problemów.

– Następnym etapem depresji jest jedzenie – za dużo, albo za mało. Zgadnijcie, jak było ze mną? Byłam gruba i załamana. Nie mogłam wyjść z domu i nie mogłam zapłacić za czynsz.

W końcu Salma zdecydowała się na poważną kurację Accutanem.

– Nie chciałam, ale wyleczył mój trądzik. Od tamtego czasu moja skóra jest wrażliwa i sucha.

Zanim Salma dostała późnego, poważnego trądziku, dosłownie pływała w kremach, które przygotowywała jej babcia. Seniorka lubiła rozdawać zrobione przez siebie kosmetyki członkom rodziny i przyjaciołom.

– Wiedziała, co robi – mówi gwiazda. – Zmarła mając 96 lat, bez żadnej zmarszczki.

Miejmy tylko nadzieję, że zostawiła wnuczce receptury, które być może ujrzą światło dzienne.