Sala porodowa jest idealnym miejscem na… dobrą reklamę sztucznych rzęs?
Myślicie, że widzieliście już wszystko? Cóż, jesteśmy tutaj dzisiaj by wyprowadzić Was dość skutecznie z tego błędu. Instagram wypiera mózgi coraz większej liczbie osób, tak jak w przypadku Lilly Ghalichi, znanej również ze swojej marki Lilly Lashes, zajmującej się produkcją sztucznych rzęs. Domyślacie się co stało się dalej prawda?
ZOBACZ TEŻ: BLOGERKA ROBIŁA PEŁNY MAKIJAŻ PODCZAS PORODU! (FOTO)
Cóż, nie ma co tutaj owijać w bawełnę, blogerka zwyczajnie wykorzystała „sytuację” by podpromować swoją markę w mediach społecznościowych. I tak, dzieląc się ze światem narodzinami swojej córeczki (bagatela, zdjęcie jest oczywiście prosto z porodówki), to nie zabrakło tam oznaczenia ani kilku słów na temat sztucznych rzęs, które wspierały ją… podczas porodu.
Cooooo? Cóż, oto, co napisała blogerka pod zdjęciem, na dowód tego, że nie zmyślamy:
style=”overflow:hidden;”>Pozostaje nam chyba tylko poszukać kodu rabatowego zachęcającego do kupna pary takich rzęs, które wytrzymają skurcze parte podczas porodu.
ZOBACZ TEŻ: Co Cię czeka na porodówce? Pokonaj lęk przed nieznanym! PORADY DLA PRZYSZŁYCH MAM
A tak serio, to zwyczajnie nie wiemy jak to skomentować. Może klasycznym pytaniem: dokąd zmierzasz świecie?