Niemal każda z nas przez to przechodziła: niezadowolenie po wyjściu z salonu fryzjerskiego, bo fryzjer/fryzjerka się nie popisali lub stworzyli na naszej głowie coś niezgodne z naszymi oczekiwaniami.

Ułożone wprawną ręką jakoś wygląda, ale w domu jesteśmy załamane. Co zrobić? Jest kilka wyjść:

1. Wróć do salonu i porozmawiaj z fryzjerem

W szanującym się salonie zaproponują poprawki, za które nie będziesz musiała dopłacić ani grosza.

Wyjaśnij ze spokojem, dlaczego nie odpowiada Ci fryzura, co byś chciała poprawić i czego żądasz.

Rada na przyszłość:

Dokładnie mów fryzjerowi (nawet w trakcie tworzenia fryzury) co Ci odpowiada, a co nie. Fryzjer to nie medium, a każde milczenie z Twojej strony traktuje jako zgodę.

Im więcej zdjęć, tym lepiej. Przedyskutuj, czy Twoje włosy nadają się do wymarzonego ścięcia i poproś o szczerą ocenę, czy zdaniem specjalisty będzie Ci dobrze w takiej fryzurze.

2. Odwiedź inne salony

Powiedz, że obecna fryzura Ci nie odpowiada i spróbuj wypracować z fryzjerem kilka sposobów na jej uczesanie. Specjalista doradzi, co można unieść, natapirować lub wygładzić, zdradzi kilka kosmetyków i sposobów, byś mogła poradzić sobie z tym w domu.

3. Gdy nie da się poprawić fryzury w salonie lub boisz się dalszych pomyłek

Eksperymentuj w domu.

Proste włosy zakręć, kręcone – wyprostuj. Pożycz od znajomych sprzęt, np. termoloki, wałki lub prostownicę i zobacz, czy zmiana tekstury włosa nie wyjdzie fryzurze na dobre.

4. Spróbuj polubić akcesoria do włosów

Pomocne mogą być wsuwki, spinki czy opaski. Czasami jedno podpięcie ratuje fryzurę i pozwala przeczekać kilka miesięcy, aż włosy odrosną kilka centymetrów.

 
Dorota Gardias jest dowodem na to, że z fatalną fryzurą można zrobić porządek. Gwiazda na początku pokazywała się w ścięciu, które innym jeżyło włosy na głowie. Ostatnio zdaje się być lepiej: