Maseczki w ostatnich latach przeżywają drugą młodość. Na pewno przyłożyła do tego rękę koreańska pielęgnacja, która pomaga nam, kobietom, odpowiednio zadbać o skórę i zachować młody wygląd. I chociaż należę do fanek maseczek na twarz, tak nie do końca rozumiem modę na maseczki, które odchodzą dalece od pielęgnacji samej cery. Ale może jestem zbyt uprzedzona?

Ostatnim hitem w sieci jest maseczka, która ma ponoć pozbywać się podwójnego podbródka. Tak, dobrze przeczytałaś.

Cena produktu może odstraszyć na wstępie – po przeliczeniu z euro wychodzi nieco ponad 50 złotych. Jednak użytkowniczki zapewniają, że to lepsza inwestycja niż medycyna estetyczna.

ZOBACZ TEŻ: MASECZKA, KTÓRA MIAŁA 5000-OSOBOWĄ LISTĘ OCZEKUJĄCYCH DOCZEKAŁA SIĘ NASTĘPCY!

Generalnie jej zadaniem jest maksymalne wyszczuplenie linii żuchwy, ujędrnienie skóry, która w tym miejscu ma tendencję do rozciągania się, ale i nawilżenia jej tak dogłębnie, by cały proces miał szansę na zachowanie efektu końcowego tak długo, jak to możliwe. Jej producenci wychodzą z założenia, że problem powstaje w dużej mierze przez zasiedziały tryb życia i częste schylanie głowy do ekranu komputera i smartfonów. Cóż, coś w tym musi być, prawda? Niech rzuci kamieniem pierwszy ten, kto spędza przy telefonie mniej niż 4 godziny dziennie… a właśnie.

Najtrudniejsze jest nałożenie maseczki – trzeba ją zaczepić o uszy, tak, by podtrzymywała opadającą skórę. Nie jest to przyjemny widok ani dobry moment na selfie, bo paski podtrzymujące na uszach tworzą z Ciebie kogoś na miarę Shreka bądź małego ogra z Gumisiów. I to z brodą Mikołaja.

ZOBACZ TEŻ: KONIEC Z PIELĘGNACJĄ KOREAŃSKĄ. W 2019 ROKU INSPIRUJEMY SIĘ AJURWEDĄ!

Ważny jest też sposób nakładania – głowa powinna być zwrócona w dół, tak, aby płachta trzymała się jak najlepiej. Na szczęście materiał jest bardzo uciągliwy, tak, że nikt nie powinien mieć z nim problemów. Użytkownicy twierdzą, że nie jest to mocno uciążliwe, jednak ciężko się doszukiwać przyjemności w stanie uciągania uszu przez 20 minut.

Miejsce zakładania czyni ją też świetnym przerywnikiem, dla tych, którzy nie robią maseczek z lenistwa, bo nie chce im się zmywać makijażu. W końcu starcie makijażu z samej brody nie pozostawi po sobie czarnych smug.

Czy warto? Opinie są pozytywne, jednak jak to bywa w przypadku maseczek, efekt będzie bardziej widoczny w przypadku regularnego stosowania. Gdybyś chciała spróbować, znajdziesz ją TUTAJ .

Myślicie, że to dobry pomysł na medycynę estetyczną w zaciszu własnego domu?