Ten niepozorny krem zyskał w USA status kosmetyku kultowego, a jego wierne fanki przekonują, że stosowały go już ich babcie – i to ze wspaniałymi skutkami. Większość osób, która widzi pastę perłową Ly-Na po raz pierwszy, jest jednak nastawiona do tego kremu sceptycznie.

Zamknięty w nieciekawym, tandetnie wyglądającym plastikowym pudełeczku produkt ma działać cuda: usuwa wągry, pryszcze, blizny potrądzikowe, a nawet piegi i zmarszczki. Kosztuje niecałe 3$, ma nieprzyjemną, bardzo zbitą konsystencję i posiada silny, pudrowy zapach. Niezbyt dobrze się wchłania – według instrukcji krem należy wmasowywać w skórę przez około 2-3 minuty. Po upływie tego czasu nadal mamy na twarzy żółtą maskę, która nie wchłonie się nawet do rana. Producent ostrzega, że stosowanie kremu na niedokładnie oczyszczoną skórę może spowodować nawrót trądziku, a podczas kuracji należy unikać ciężkostrawnej żywności.

I przy tym wszystkim kosmetyk naprawdę działa. Ulotka zapewnia, że zaskórników pozbędziemy się jeszcze przed zużyciem dwóch opakowań kremu, jednak już po kilku dniach skóra jest wyraźnie gładsza, promienna, a jej koloryt jest ładnie wyrównany. Krem, choć niezaprzeczalnie ciężki, nie zapycha porów.

Chociaż producent zaleca stosowanie kosmetyku rano i wieczorem, to niestety jego właściwości pozwalają na używanie go jedynie przed pójściem spać. Absolutnie nie nadaje się pod makijaż – nawet cieniutka, oszczędnie nałożona warstwa zabarwi skórę na żółtawo i zważy każdy płynny podkład.

Pasta perłowa Ly-Na jest obecnie bardzo ciężka do znalezienia nawet w USA, jednak bez problemu można nabyć ją za pośrednictwem serwisu eBay – na przykład tutaj.