Wizyta u fryzjera większości z nas kojarzy się z błogim relaksem. To czas, kiedy możemy pomyśleć wyłącznie o sobie i choć na chwilę zapomnieć o problemach. Jednak pod warunkiem, że to zaufany salon i wiemy, czego możemy się spodziewać po mistrzu nożyczek. Czasami jednak musi być ten pierwszy raz.

Jak pokazuje historia tej młodej Amerykanki – własny ślub to nie jest najlepsza okazja, by eksperymentować i powierzać swoje włosy byle komu. Ona zaryzykowała i bardzo tego pożałowała. Efektami „pochwaliła się” na Facebooku. Szokujące zdjęcie niech będzie dla nas wszystkich przestrogą.

ZOBACZ TEŻ: OTO NAJPOPULARNIEJSZE FRYZURY ŚLUBNE NA PINTERESTCIE! (FOTO)

Chciałam to tutaj zostawić. Po lewej stronie jest fryzura, o jaką poprosiłam. Po prawej – to, co zrobiono mi na głowie. Uczesanie wykonał podobno profesjonalista, który policzył sobie 100 dolarów.

Internauci nie mają wątpliwości, że to raczej samozwańczy ekspert, a jego stawka jest zdecydowanie zawyżona. Być może nawet inspirował się zdjęciem pokazanym mu przez klientkę, ale ewidentnie zabrakło umiejętności.

Nie wiadomo, czy panna młoda zdecydowała się zapłacić. We wpisie nie wspomniała też o ewentualnej reklamacji.Podobna historia wydarzyła się innej internautce, która także postanowiła pokazać światu wątpliwej jakości dzieło sztuki fryzjerskiej.

ZOBACZ TEŻ: TYCH ZABIEGÓW KOSMETYCZNYCH POD ŻADNYM POZOREM NIE RÓB TUŻ PRZED ŚLUBEM!

Czesałam tak swoje lalki, kiedy miałam 5 lat i dwie lewe ręce”. „Wystające wsuwki to pewnie zamierzony efekt artystyczny”. „Naprawdę mam nadzieję, że nie zapłaciłaś mu ani grosza”. „To fryzura, którą można wybaczyć małej dziewczynce, a nie pannie młodej”. „Uważaj, żeby jakiś ptak nie zamieszkał w tym gnieździe– czytamy w komentarzach.

Jak widać, ekskluzywny salon, fryzjer z dyplomami, a nawet bardzo wysoka cena nie gwarantują sukcesu.

Panna młoda poprosiła fryzjera o dokładnie takie uczesanie. Coś poszło nie tak

Panna młoda poprosiła fryzjera o dokładnie takie uczesanie. Coś poszło nie tak