Kiedy powstała platforma sprzedażowa ASOS, była prawdziwym hitem międzynarodowym. Pamiętam, że będąc jeszcze w gimnazjum, zamawiałam tam sukienkę na swój bal kończący edukację oraz okazjonalnie inne ubrania, których nie sposób było dostać w moim rodzinnym mieście, a już na pewno nie w tak dobrych cenach. Minęło już kilka lat, a do nas coraz częściej dochodzą wieści o produktach marki, które wzbudzają negatywne emocje w sieci. Oto, dlaczego tak się dzieje.

ZOBACZ TEŻ: SPÓR O SUKIENKĘ KIM, KTÓRĄ ZAPROJEKTOWAŁ DLA NIEJ KANYE. WIEMY, O CO CHODZI!

O sukience stało się głośno poprzez twittera, gdzie pojawiły się screeny ze strony oraz zdjęcia porównawcze. Sukienka, która miała imitować błyszczący lakier, którą użytkownicy porównują do… drogiego worka na śmieci.

Nie pomogła też cena – początkowo za sukienkę trzeba było zapłacić 65 funtów, czyli ponad 300 złotych. Po akcji na twitterze obniżono ją do 26 funtów (130 złotych), ale nawet przecena nie zmieniła zdania klientek na ten temat i sukienka nadal się nie sprzedała. Wciąż można ją kupić NA STRONIE .

Kolejnym, tym razem dosłownym strzałem w stopę są buty. Chociaż ciężko je tak naprawdę skategoryzować – japonki na plastikowej, przezroczystej szpilce nie są wysoko na liście żadnej kobiety, która szanuje swoje stopy. Ucisk między dużym palcem a mniejszym czujemy bez zakładania ich na siebie… No ale, jeśli ktoś jest chętny, nadal można je kupić za 35 funtów . Podobny model jest w sklepie New Look.

ZOBACZ TEŻ: „Śmiać się czy płakać?”. Zszokowane klientki pokazują ciuchy kupione w Internecie

Włożylibyście któryś z tych modowych hitów?