Z całego opisu działania błota z Morza Martwego najbardziej spodobało się nam zdanie: zaaplikować na ciało, pozostawić na 10-20 minut i odpoczywać w tym czasie słuchając relaksującej muzyki. Zeberka nie sprawdzała jeszcze co prawda efektów takiego zabiegu, ale może któraś z Czytelniczek ma w tej kwestii doświadczenie i podzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami.

A teraz do rzeczy. Po cóż okładać się błotem? Otóż substancja ta ma ponoć cudowny wpływ na naszą skórę – traktowana błotem staje się jędrna, gładka i elastyczna. Błoto ma także pomagać w odchudzaniu, w likwidowaniu cellulitu, usuwaniu rozstępów, oczyszczaniu i wygładzaniu skóry, której dokuczają wypryski, grzybice, trądzik, pękanie lub rogowacenie.

Można więc wsmarowywać błoto w uda, stopy, brzuch, problem pojawia się w przypadku twarzy – tu dystrybutor nie zaleca stosowania okładów.

Jeśli któraś z Zeberek doświadczyła działania błota na swojej skórze lub słyszała opinie na jego temat, niech się nimi podzieli z Czytelniczkami.

A lecznicze błoto znaleźliśmy tutaj. Kosztuje 28 złotych za słoik o wadze 40 dkg.