Michał Witkowski, pisarz i blogerka modowa (tak, blogerka – sam się tak określa) nie chce być jak reszta. Wyraźnie nimi gardzi, choć bardzo chce być częścią liczącej się blogosfery. I jest, od kiedy zaczął szokować strojem. Przyznaje szczerze, że to celowy zabieg wspomagający promocję jego osoby. Jak twierdzi w rozmowie z magazynem Flesz popchnęły go do tego dwa cele: „wejść na ścianki i stać się jedną z osób, która zapraszana jest na imprezy modowe. Drugi cel jest już blisko. Chciałem zostać autorytetem od mody”.

Czy nim jest? Pewnie jeszcze nie, ale z powodzeniem kreuje się na eksperta od oceniania innych blogerek, które w jego przekonaniu są po prostu „głupie”.

– To nie dotyczy Macademian. Ale blogerki modowe rzeczywiście są głupie. Wkurza mnie, że nie mają swojego stylu, tylko zakładają wszystko, co dostaną. Nie ma w tym żadnej osobowości. Każdy może założyć to samo – wyjaśnia.

On sam do swoich stylizacji nie dostaje nic, ale przyznaje bez ogródek: bycie blogerem-celebrytą ma sporo zalet.

– Przyzwyczaiłem się do niepłacenia za operacje plastyczne i inne sprawy. A ostatnio dostałem złoty telefon od HTC. Wcale o niego nie prosiłem. Chcą dać – proszę bardzo. To jest przyjemne, bardzo to lubię.

Jesteśmy więcej niż pewni, że blogerki też o nic nie proszą. Chcą dać – proszę bardzo. To jest przyjemne, one bardzo to lubią. I po to prowadzą swoje blogi.

Michał Witkowski: Blogerki zakładają wszystko, co dostaną!

Michał Witkowski: Blogerki zakładają wszystko, co dostaną!Michał Witkowski: Blogerki zakładają wszystko, co dostaną!Michał Witkowski: Blogerki zakładają wszystko, co dostaną!