Jedyna „normalna” miss – krzyczały amerykańskie media po konkursie Miss USA. Określenie dotyczyło Mekayli Diehl, Miss Indiany, która nawet nie przeszła wyżej, niż do półfinału.

Była jednak nieporównywalnie „większa” od reszty uczestniczek, które nosiły rozmiar 34 bądź 36. Mekayla to dumna posiadaczka kształtów kwalifikujących się do rozmiaru M, czyli 38. I nie wygląda ani jak Kim Kardashian, ani jak Anja Rubik.

Mediom bardzo spodobało się określenie „normalna” w odniesieniu do tego, jak wygląda Mekayla. Pojawiły się komentarze mówiące o tym, że tak powinna wyglądać prawdziwa piękna Amerykanka, reprezentująca wszystkie kobiety tego kraju.

I wtedy głos zabrały same kobiety. Redaktorki pism kobiecych i publicystki, natychmiast przystąpiły do kontrataku twierdząc, że Mekayla, choć różniąca się rozmiarem od pozostałych pań biorących udział w konkursie, „normalna” wcale nie jest. A przynajmniej nie w kraju, gdzie jest tak ogromny odsetek kobiet otyłych, a średni rozmiar to nie 38, a… 44-46. Tak więc to ustanowionego przez zwykłe zjadaczki chleba „standardu” daleko, ale przynajmniej nikt nie zarzuci Mekayli, że stanowi niezdrowy czy nieosiągalny wzorzec.

Mekalya Diehl, Miss Indiana - jedyna normalna Miss?