Makijaż rozświetlający - po co i dla kogo?

Od momentu, gdy makijaż rozświetlający szturmem wszedł na salony, minęło wystarczająco dużo czasu, by stał się on normą nie tylko przy odświętnych wyjściach. Da się zauważyć coraz więcej kobiet preferujących ten typ. Za co go kochają?

Zacznijmy od podstaw. Makijaż rozświetlający możemy stosować, jeśli chcemy wymodelować naszą twarz, uwypuklić niektóre jej miejsca, dodać blasku cerze, ożywić ją, nadać jej świeższy, zdrowszy wygląd. Do jego stworzenia używamy rozświetlacza. W drogeriach możemy kupić trzy rodzaje tego typu kosmetyków – w kamieniu, sypkie i w kremie. Ten ostatni najlepiej nada się do suchej skóry.

Rozświetlacz sypki i w kamieniu nakładamy precyzyjnym pędzelkiem w miejsca, na których uwidocznieniu nam zależy. Dokładnie go rozcieramy. Tę samą zasadę stosujemy do kremu. Nie może zostawiać on świecących „placków” na skórze.

Które miejsca rozświetlać? Na pewno w okolicach oczu. Dzięki temu wydadzą się większe, jaśniejsze, wypoczęte. Kosmetyk warto nałożyć na łuki brwiowe, w kącikach oczu i na górnych bocznych ściankach nosa. Rozświetlaczem możemy także uwydatnić usta – stosując go w małej ilości nad łukiem Kupidyna – i podkreślić kości policzkowe – do tego celu nie będzie dobry kosmetyk ze skrzącymi drobinkami, będzie wyglądał nienaturalnie.

Pamiętajmy też, że nie każda cera lubi rozświetlanie. Niepotrzebne jest ono przy skórze ze skłonnościami do przetłuszczania się. Lepiej jest też unikać go, jeśli mamy mocno zaznaczone pory – niepotrzebnie je podkreśli.

Za to świetnie sprawdzi się przy suchej cerze – nada jej lepszego kolorytu i wyglądu – i jako makijaż na wieczór.

Może któraś z Was zaszaleje teraz z takim make-upem? Pamiętajcie tylko – przesada jest tu absolutnie niewskazana.