Lily Cole ma w sobie coś z Victorii Beckham
Co ma wspólnego Lily Cole z Victorią Beckham? Obie prezentują się znacznie lepiej, gdy na ich twarzach nie gości sztuczny uśmiech.
O ile jednak poważna mina jest odpowiednia na wybieg lub do reklamy – to sytuacja się zmienia podczas premier czy innych gali.
Tak było też na pokazie filmu The Imaginarium of Doctor Parnassus w Los Angeles, gdzie Lily starała się, jak mogła, aby wyglądać przyjaźnie i miło. Jednak nie ma co się oszukiwać, że wymuszony uśmiech pasuje do jej twarzyczki lalki. Nam w każdym razie bardziej podoba się bez niego.
Oprócz sztucznych minek, Lily pokazała też prawdziwą klasę w beżowej kreacji z jesiennej kolekcji Marchesy.
Ta wyszywana w roślinne wzory sukienka nie na każdym wyglądałaby dobrze – jednak w połączeniu z piegowatą skórą, niebieskiemi oczami oraz ognistymi włosami modelki sprawdziła się w 100%.
A jak Wam podoba się Lily Cole w takiej wersji?