Współpraca Lily Allen z domem mody Chanel wzbudzała raczej mieszane uczucia, a jej zakończenie było nagłe i zaskakujące. Media nie interesowały się jednak specjalnie powodami zakończenia współpracy z Lily – większość zgodnie uznała, że był to prostu epizod, a brytyjska piosenkarka nie pasowała do wizerunku luksusowej marki. Bardzo szybko pojawiły się też pierwsze zdjęcia z udziałem Vanessy Paradis, które wzbudziły znacznie większe zainteresowanie.

Dopiero teraz do mediów dotarły doniesienia o tym, dlaczego Karl Lagerfeld podziękował Allen za współpracę. I chyba nikogo nie zaskoczą.

Lily zraziła do siebie Lagerfelda i inne osoby pracujące w jej otoczeniu przez swoje problemy z alkoholem. Piosenkarka nie znała umiaru, notorycznie spóźniała się na plan sesji i spotów reklamowych oraz ważne spotkania, bo albo nie była w stanie dojść tam o własnych siłach, albo akurat leczyła kaca. Miarka przebrała się, kiedy Lily upiła się w rezydencji samego Karla. Miała wtedy doprowadzić się do takiego stanu, że w końcu wylądowała w szpitalu. I to przesądziło o całej sprawie.

Lagerfeld doszedł w końcu do wniosku, że Lily swoim zachowaniem niszczy wizerunek marki i postanowił odsunąć ją od kampanii reklamowej. Allen nie została zaproszona na żadne z organizowanych przez projektanta przyjęć, a ochroniarze byli poinstruowani, aby nie wpuszczać jej w wypadku, gdyby jednak się pojawiła. Zaproszeni goście byli proszeni o to, aby nie dzielili się z piosenkarką informacjami co do daty i miejsca danej imprezy.

Ciężko osądzić, na ile prawdziwe są te informacje, ale jedno zastanawia. Czy Lagerfeld nie słyszał wcześniej o tym, jaką Lily Allen ma reputację?