Jesienią tego roku słyszeliśmy o serii włamań do rezydencji takich gwiazd jak Paris Hilton, Lindsay Lohan czy Orlando Bloom. Odpowiedzialna za nie była grupa uczniów szkoły średniej Indian Hills w Calabasas, 18-letnia Rachel Lee, jej chłopak oraz koleżanka.

Od października 2008 roku do września 2009 dokonali 10 włamań do luksusowych willi w Beverly Hills należących do celebrytów. Młodym włamywaczom udało się złupić przedmioty o wartości około 6 mln dolarów, głównie były to markowe ubrania, biżuteria, torebki, buty i zegarki, ale też narkotyki i gotówka.

Okazuje się, że nie było to takie trudne – wystarczyło śledzić odpowiednie strony internetowe. Z blogów gwiazd i portali plotkarskich włamywacze dowiadywali się, gdzie konkretna gwiazda mieszka, jak wygląda jej dom i kiedy go opuści, aby udać się na premierę lub inną imprezę. Po takim „wywiadzie” wchodzili do rezydencji na przykład przez niedomknięte okna. Włamywacze „wpadli” jednak przez kamery zainstalowane w domu Lindsay Lohan. Nastoletnim członkom gangu postawiono zarzuty, grozi im od kilku do kilkunastu lat więzienia.

Jak ocenić takie postępowanie? Obrońcy młodocianych przestępców podkreślają, że była to tylko zabawa, a nie chęć zarobienia pieniędzy. Słychać także głosy, że młodzi ludzie są pod tak ogromnym wpływem super wystylizowanych gwiazd, że chcą choć w minimalny sposób spróbować życia celebryty. Niezależnie od środków starają się sprostać temu wyobrażeniu.

Sprawa wywołała w Stanach Zjednoczonych gorącą dyskusję na temat winnych tej sytuacji. Odpowiedzialnością obarcza się rodziców młodocianych przestępców. Równie mocno obwinia się media za eksponowanie prywatności, a przede wszystkim za manipulowanie i wywoływanie potrzeby upodobniania się do swojego idola.

Co Wy sądzicie na ten temat?