Elle wyrokuje, że nadchodząca jesień upłynie pod znakiem makijażu w stylu Twiggy i Edie Sedgwick.

O co chodzi? Jak pisze Elle: „długie, ciężkie rzęsy, odważna, wyrazista kreska i usta, których nie ma”. Do tego „bezbarwna” cera.

Taki makijaż nazywany jest mod i był szalenie popularny w latach sześćdziesiątych. Mod pochodzi oczywiście od słowa „modern”, co w połączeniu z faktem, że jest to sięganie w przeszłość brzmi trochę śmiesznie.

Blada cera była na topie już zeszłej jesieni. Podczas tej nadchodzącej Elle radzi schować róż do policzków na dno kosmetyczki. Jeżeli już po niego sięgamy, to plama ma być delikatna, niemal niezauważalna.

Najłatwiejszym sposobem na „ciężkie rzęsy” jest oczywiście przyczepienie sztucznych – ale zakładamy, że mało która z naszych Czytelniczek będzie miała ochotę robić to codziennie. Jest więc też wersja bardziej realna i praktyczna: zalotka i superwydłużający tusz w odcieniu głębokiej czerni.

W obu przypadkach przydatny będzie eyeliner – jeśli sięgniesz po sztuczne rzęsy, to eyelinerem idealnie zakryjesz „wystający” biały klej – jeśli zaś używasz czarnego kleju, to wyrównasz nim kreskę nad linią rzęs.

Jeszcze usta. Prócz całej gamy szminek i błyszczyków w cielistym kolorze, możemy podobny efekt wyczarować w następujący sposób: mieszamy odrobinę fluidu z balsamem do ust i aplikujemy na wargi. Na wierzch delikatnie nakładamy warstwę lśniącego błyszczyka w odcieniu jaśniutkiego różu. No i gotowe.

Co sądzicie o takim makijażu?