Nadchodzą ciepłe miesiące i znów będziemy mogli przekonać się, jakim poważnym problemem społecznym staje się nadwaga i otyłość. Lekkie kreacje odkryją bowiem brzuchy Polaków, które niestety rzadko przypominają kaloryfery, częściej wylewając się zza paska.

Obwód talii jest bardzo istotnym wskaźnikiem, ponieważ służy do oceny stopnia nagromadzenia się tkanki tłuszczowej w okolicy brzucha. Otyłość brzuszną, zwaną też trzewną, uważa się za szczególnie niebezpieczną dla zdrowia, gdyż znacząco zwiększa ryzyko rozwoju licznych schorzeń, szczególnie cukrzycy, chorób układu krążenia (w tym zawału serca i udaru mózgu), a nawet niektórych nowotworów, np. raka jelita grubego.

ZOBACZ TEŻ: „TWARZ LALKI, CIAŁO POTWORA”. JEJ SYLWETKA ZUPEŁNIE NIE PASUJE DO PIĘKNEJ BUZI

Powodem do niepokoju powinna stać się wartość obwodu talii przekraczająca u kobiet 88 centymetrów, a w przypadku mężczyzn 102 cm, wskazująca na zbyt duże stężenie tłuszczu w jamie brzusznej. Często zdarza się to nawet u osób, u których BMI (wskaźnik masy ciała, obliczany poprzez podzielnie wagi przez podniesiony do kwadratu wzrost) jest bliskie normy. Na pewno należy wówczas powalczyć o spalenie nadmiaru tłuszczu. Tylko jak to zrobić?

Dieta do przeglądu

Brzucha nie zgubimy stosując jedną z licznych cudownych diet. Możemy wprawdzie odnieść krótkotrwałe efekty, ale z dużym prawdopodobieństwem problem szybko wróci, niekiedy nawet ze zdwojoną mocą. Kluczem do sukcesu są trwałe zmiany stylu życia, dzięki którym będziemy chudnąć wolno, ale systematycznie, najlepiej nie więcej niż kilogram tygodniowo.

Ogromne znaczenie ma dieta. Pamiętajmy o ograniczeniu energii ze spożywanych pokarmów, by organizm zaczął szukać jej we własnych zasobach, czyli tkance tłuszczowej na brzuchu. Należy zatem optymalnie komponować skład posiłków. Nie może zabraknąć w nich białek, tłuszczów i węglowodanów, ale jednocześnie muszą występować w określonych proporcjach.

ZOBACZ TEŻ: „DZIEWCZYNA W ROZMIARZE WIĘKSZYM NIŻ 36 NIE MA U NIEGO SZANS. ZDRADZIŁ, DLACZEGO

Im mniej kalorii w naszym jadłospisie, tym więcej powinno znaleźć się w nim pełnowartościowego białka, którego dostarczają m.in. chude mięso i wędliny, ryby, jajka, mleko oraz przetwory mleczne o obniżonej zawartości tłuszczu. Bardzo dobrym źródłem tego cennego składnika pokarmowego są też rośliny strączkowe (fasola, soja, groch, soczewica, bób), z powodzeniem zastępujące mięso.

Podstawowym źródłem energii w diecie redukcyjnej są węglowodany, najlepiej o niskim indeksie glikemicznym, np. płatki owsiane, kasza jęczmienna, makaron razowy, pumpernikiel. Nie zapominajmy o produktach bogatych w błonnik, czyli warzywach oraz pełnoziarnistych wyrobach zbożowych. Jego dobrym źródłem są też owoce, ale w ich spożywaniu warto zachować umiar, gdyż zwykle dostarczają cukrów prostych i sporej dawki kalorii.

Należy natomiast zmniejszyć spożycie tłuszczów, zwłaszcza zwierzęcych, zastępując je oliwą z oliwek, olejem rzepakowym, słonecznikowym albo lnianym, dodawanymi do sałatek i surówek.

ZOBACZ TEŻ: TA PRZYPRAWA MA GENIALNY WPŁYW NA SKÓRĘ. ZOBACZ, JAK DUŻO POWINNAŚ JEJ JEŚĆ!

Sen to zdrowie
Nie schudniemy z brzucha bez zwiększenia aktywności fizycznej. Regularne ćwiczenia (wykonywane przez większość dni tygodnia, przez minimum pół godziny) nie tylko prowadzą do redukcji tkanki tłuszczowej, ale poprawiają też gospodarkę lipidową organizmu – wysiłek zwiększa stężenie „dobrego” cholesterolu HDL, a obniża szkodliwych triglicerydów.

Przyjmuje się, że osoba pragnąca zrzucić „oponkę” powinna tygodniowo spalać podczas treningu około 2 tysięcy kalorii. Najbezpieczniejsze są ćwiczenia aerobowe o stopniowo zwiększanej intensywności. Świetnie sprawdza się szybki spacer, jazda na rowerze, jogging czy pływanie. Ten rodzaj aktywności zwiększa też wydolność sercowo-oddechową.

By schudnąć, należy również unikać stresu, który jest źródłem stanów zapalnych pobudzających autonomiczny układ nerwowy. Adipocyty, czyli komórki tkanki tłuszczowej blokują wówczas przesyłanie sygnałów, które w normalnych warunkach powinny ostrzegać mózg. Konsekwencją jest odkładanie się tkanki tłuszczowej w okolicy jamy brzusznej.

Podobny efekt przynoszą też zaburzenia snu. Jak wykazują badania naukowe, nieodpowiedni nocny wypoczynek zakłóca wydzielanie niektórych hormonów odpowiedzialnych za regulację apetytu, powodując tym samym zwiększenie uczucia głodu i chęci zajrzenia do lodówki. Brak snu dereguluje metabolizm, prowadzi też do podwyższenia poziomu kortyzolu, który sprzyja magazynowaniu tkanki tłuszczowej.

Pragnąc pozbyć się „oponki”, zadbajmy zatem o zdrowy sen. Należy wietrzyć wcześniej sypialnię, w której nie powinna panować temperatura wyższa niż 19 stopni. Warto też unormować godziny spania i wstawania. Kolację spożywajmy półtorej godziny przed położeniem się do łóżka, unikając jedzenia ciężkostrawnych, smażonych potraw oraz napojów zawierających kofeinę. Seks przed snem ułatwia wpadanie w objęcia Morfeusza, a dodatkowo pozwala spalić kalorie.