Filtry przeciwsłosneczne to – zdawałoby się – najbardziej hołubiony składnik ostatnich lat. Wszyscy niemalże radzili i radzą, by nakładać je zawsze i niezależnie od pogody.

Czytaj więcej: KREMY Z FILTREM NIE CHRONIĄ PRZED CZERNIAKIEM!

Później już, po rozkwicie mody na kosmetyki z oznaczeniem SPF, pojawiły się informacje, że aby zabezpieczyć się przed słońcem, trzeba kremu nałożyć tak dużą ilość, iż niektórzy odpuścili sobie ochronę słoneczną w ogóle.

A zatem: ile trzeba tego naprawdę?

Dr Dina Strachan, dermatolog, potwierdza, że kremu do opalania trzeba nam sporo.

– Jeden kieliszek lub ilość odpowiadająca piłeczce golfowej dla kogoś o wadze ok. 70 kg – radzi. – Jeśli ktoś jest mniejszy, drobniejszy, wtedy może nałożyć mniej, by osiągnąć ochronę odpowiadającą wartości podanego na opakowaniu SPF, czyli filtra.

Co więcej, dr Strachan radzi, by aplikację powtarzać co dwie godziny oraz po każdej kąpieli czy też gdy intensywnie się pocimy.

Ciekawe jest np. to, że choć American Academy of Dermatology aprobuje kosmetyki z faktorem 15, poleca się stosować 30-tki i wyższe dlatego, że ludzie stosują ich po prostu za mało.

Zdziwione?

Ile kremu z filtrem NAPRAWDĘ potrzebujesz?