Oskary już dawno przestały dotyczyć tylko i wyłącznie filmów. To również wielkie wydarzenie ze świata mody.

Od dziesiątków lat prasa ekscytuje się tą wielką imprezą z przeróżnych względów. Powiedzmy sobie szczerze: kreacje, w których pojawiają się gwiazdy, są nie mniej pasjonujące od tego, komu przypadnie statuetka. Nierzadko poświęca się im dużo więcej uwagi…

W 2001 roku Björk pojawiła się w sukni-łabędziu, w 1955 – Grace Kelly otrzymała miano „królowej lodu” z powodu chłodnej urody w oprawie sukni z błękitnej satyny.

Tak, Oskary zawsze budziły dużo modowych emocji…

Do historii przeszły kreacje, które nie zawsze zaliczane były do tych najpiękniejszych. Chodzi o to, by zaskoczyć, zaszokować i zadziwić. Pięknem, awangardą, czasami wręcz bezczelnością.

Do ceremonii rozdania Oskarów gwiazdy przygotowują się zatem cały rok. Żyje nimi całe Hollywood. Można się zdziwić, jak ciekawe historie kryją się za niektórymi sukniami. Polityka, zdrada, romanse… Moda to nie tylko ubrania.

Bette Davis – służąca

W 1936 roku Bette Davis otrzymała Oskara za rolę pierwszoplanową w filmie Dangerous. Aktorka czuła się urażona, bo uważała, że nominacja była „ustawiona”. W jej przekonaniu statuetkę powinna otrzymać za film, w którym zagrała rok wcześniej. Wytwórnia jednak nie chciała promować „swojej” aktorki w filmie innego producenta.

Chcąc uwolnić się od siedmioletniego kontraktu z Warner Bros., aktorka celowo wybrała katastrofalną suknię – wyglądała niczym pomoc domowa. Kreacja pochodziła z filmu Housewife, była granatowo-biała, z dużymi klapami i wyraźnym nadrukiem.

Stanowiła jednak wiadomość, że związana kontraktem z Warner Davis czuje się jak ich służąca. Udało jej się wywołać skandal i zwrócić na siebie uwagę. Niestety, nie wpłynęło to na jej sytuację zawodową – po złamaniu warunków kontraktu (niepokorna Davis grała u konkurencji, choć treść umowy zabraniała jej tego) przegrała proces wytoczony przez Warner Bros. i zmuszona była przyjmować role, które oferowała wytwórnia.

Vivien Leigh – dość gorsetów!

Przyszedł czas na filmowy hit, Przeminęło z wiatrem. Każda dziewczyna chciała wówczas (a był to rok 1939) wyglądać jak Scarlett O’Hara. Każda, oprócz Vivien Leigh, która wcieliła się w jej postać.

Aktorka nienawidziła swoich filmowych kostiumów, w których z trudem oddychała. W dodatku wciąż słyszała od reżysera, że ma za małe piersi, by oddać seksualność głównej bohaterki. A przecież były to czasy, kiedy nie wykonywało się operacji powiększenia biustu. Pod sukniami Leigh nosiła więc… taśmę, która ściskała jej biust i zbierała go do środka. Aktorka czuła się upokorzona.

Pewną rekompensatą była możliwość współpracy z Irene Gibbons, którą wówczas określano mianem „amerykańskiej Coco Chanel”. Na ceremonię rozdania Oskarów zaproponowała jej dość prostą, niezwykle wygodną suknię ozdobioną motywem czerwonych maków. Lekką, letnią, która nie próbowała nawet powiększać skromnego biustu aktorki. Leigh rozpoczęła wówczas modę na kwiaty, które później nosiło wiele innych aktorek.

Marlena Dietrich – wejście z lewej strony sceny

W mediach dużo uwagi zaczęto przywiązywać do gwiazdorskich kreacji za sprawą Audrey Hepburn i domu mody Givenchy – współpraca zaczęła się w 1953 roku podczas pracy nad filmem Sabrina.

Tak naprawdę jednak to Marlena Dietrich rozpoczęła historię wielkich kreacji na ceremonii. W 1951 roku poproszono ją o to, by zapowiedzieć laureata w kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny”. Dietrich miała poważny problem – była wówczas zbliżającą się do 50-tki gwiazdą, którą każdy widział u zmierzchu kariery. Dior wyrwał ją z opresji. Przeprowadziła więc małe śledztwo: dowiedziała się, w czym wystąpią inne aktorki. Motywem przewodnim miały być pastele i koraliki. Tymczasem jej kreacja MUSIAŁA się wyróżniać – Dietrich i Dior postawili na czerń i minimalizm. Projektant spytał nawet, z której strony będzie wchodzić na scenę. Dlaczego? By wiedzieć, po której stronie umieścić rozcięcie, by pokazać jej fenomenalne nogi! To był wielki sukces. Dietrich wchodząc otrzymała gromkie brawa już za sam wygląd.

Elizabeth Taylor – tragiczna historia nie założonej sukienki

W 1958 roku przyszła pora na Elizabeth Taylor, która otrzymała nominację za rolę Susanny Drake w Raintree Country. Aktorka wielokrotnie podkreślała, że nie zalicza jej do udanych, a producenta oskarżono o łapówkarstwo.

Trzeba było jednak pomyśleć o kreacji. Powstało dzieło, które okazało się jedną z najbardziej seksownych sukien czerwonego dywanu.

Sukienka sięgała kolan, z przodu zrobił ją lejący dekolt, wykonana była z szyfonu. Gorset zdobiła aplikacja przedstawiająca dwa ptaszki – symbol miłości Mike’a Todda i Elizabeth Taylor.

Na kilka dni przed ceremonią Todd zginął w katastrofie lotniczej. Zrozpaczona i załamana Taylor nie pojawiła się na Oskarach. Nagrodę zdobyła Joanne Woodward, która – nie spodziewając się statuetki – przyszła w wykonanej przez domową krawcową kreacji, która kosztowała ją zaledwie 100 dolarów (na zdjęciu z prawej).

 

Audrey Hepburn podpadła nieco Edith Head, projektantce kostiumów, która zwyczajowo ubierała gwiazdy w filmach i na rozdanie Oskarów. Aktorka poleciała do Paryża i sama wybrała stroje do filmu Sabrina – wszystkie zaprojektował Hubert de Givenchy.

Na rozdaniu statuetek w 1954 r. również pojawiła się w jego kreacji. W białej, prostej sukience wręcz błyszczała.

Grace Kelly (1955 r.) w błękitnej sukni projektu Edith Head zyskała miano „królowej lodu”.

Julie Christie, 1966 rok: nominowana za rolę w filmie Darling, wybrała złoty kombinezon. Pobiła tym samym wszystkie inne panie, które miały na sobie sukienki. Największą jej rywalką okazała się Julie Andrews w czerwonej sukni-kimono.