Wielu może się wydawać, że to właśnie zabiegi chirurgiczne przyczyniły się do obecnego wyglądu Ewy Minge. Nic bardziej mylnego.

Okazuje się, że za urodę projektantki są odpowiedzialne po prostu dobre geny, sen i świeże powietrze.

Mieszkam na prowincji, pracuję na wsi na obrzeżach Puszczy Nadnoteckiej. Mój dom stoi praktycznie w lesie. Śpię 8 do 10 godzin na dobę przy otwartym oknie i balkonie. W niedzielę potrafię spać nawet 14-16 godzin – zwierza się Faktowi Minge.

Myślę, że nasze wnętrze i to jakimi jesteśmy ludźmi powoduje, że na naszej twarzy z wiekiem rysuje się nasza dusza. Nie mam żadnych kompleksów. Może to brzmi absurdalnie, ale ja nie mam czasu tak do końca przyglądać się sobie w lusterku. Muszę się jednak pochwalić tym, że moja prawie 90-letnia babcia wygląda na lat 60. Więc myślę, że to jest kwestia genów. Mój prawie 70-letni tato wygląda na lat 50. Moja mama, która nie żyje, też tak młodo wyglądała – twierdzi.

Mam dobre nastawienie do życia, uciekam od stresów, uciekam od zgiełku, ale mam też takie chwile jak każda kobieta, kiedy wstaję rano, z lustra patrzy na mnie zmęczony człowiek i myślę, że to po prostu kwestia maseczki czy makijażu – dodaje.

Nic tylko zazdrościć…

Ewa Minge

Ewa Minge