Można śmiało powiedzieć, że nowoczesna pielęgnacja przychodzi do nas z Korei. Od maseczek w płachcie po śluz ślimaka – jeśli tam pojawia się jakaś nowość, bądźmy pewne, że niedługo przywędruje również do nas. Tak samo było również w przypadku esencji do skóry, ale co to właściwie jest i czy ta nowość na pewno potrzebujemy jej w naszych łazienkach?

Tak naprawdę nie ma jednej, określonej definicji, ponieważ każda marka kosmetyczna będzie miała inne znaczenie tego, czym jest esencja. Dla jednym będzie to tonik do twarzy, lekka mgiełka, podczas gdy inna firma określi tą nazwą lekkie serum.

ZOBACZ TEŻ: ANTI-AGING UST. NAWET NIE WIESZ ILE MOŻESZ ZROBIĆ, BY POPRAWIĆ ICH WYGLĄD!

Ale najważniejsza kwestia nadal pozostaje nierozstrzygnięta – jaki jest sens jej stosowania? Esencja do skóry ma zupełnie inną formułę. Chodzi o to, że ma ona o wiele mniejszą masę cząsteczkową niż balsam lub krem, dlatego też posiada zdolność wnikania w głębsze warstwy skóry.

Najlepiej jest traktować ją jak serum – jeśli trafisz na produkt stworzony na bazie wody, możesz śmiało dodać kilka kropel do swojego kremu.

Esencję do skóry najlepiej jednak traktować jako bonus w całościowej pielęgnacji. Wiele z takich produktów może pomóc w dodatkowym nawilżeniu odwodnionej skóry. Kolejną zaletą tych kosmetyków jest to, że świetnie przygotowują skórę do nałożenia makijażu.

ZOBACZ TEŻ: IMPLANTY PIERSI POWODUJĄ RYZYKO ZACHOWANIA NA RAKA. POZNAJ HISTORIĘ TEJ KOBIETY

Tak naprawdę na rynku jest dostępnych wiele tego typu produktów – wszystko zależy od tego, jakich składników potrzebujesz dla swojej skóry. Są nawilżające produkty do bardzo suchej i odwodnionej skóry (z czym o tej porze roku ma problem naprawdę wiele z nas) oraz rozjaśniające i matujące formuły. Jest to dodatek do pielęgnacji, o który nie zaszkodzi wzbogacić naszą łazienkę.

Wypróbujecie?