Tak, tak, wiem, wiem. Jest dopiero lato, a ja zaczynam mówić o zimie. Wydaje Wam się, że to nie na miejscu? Nic z tych rzeczy. Dlaczego? Zaraz zdradzę Wam trik, który sprawi, że złotą opalenizną wypracowaną na tych wakacjach będziecie mogły cieszyć się również zimą.

ZOBACZ: BRONZER OD LA MER TO KOLEJNY PRODUKT, DLA KTÓREGO STRACICIE GŁOWĘ!

Opalanie twarzy bronzerem to trik, który UWIELBIAM stosować nie tylko latem. Brązujący puder idealnie podkreśla złotą opalenizną lub ją nadaje, gdy decydujemy się nie opalać twarzy.

Zimą skóra może stawać się bardziej sucha i mniej współpracująca z kosmetykami do makijażu. Chociaż tak właściwie to nie tylko zimą, ale również i teraz (pozdrawiam siebie, zasnęłam na słońcu i delikatnie „spiekło” mnie na twarzy…). Właśnie dlatego warto zamienić pudrowy bronzer na ten kremowy. Czy zdecydujecie się na ten z sztyfcie (np. Hoola Contour Stick od marki Benefit) czy też na ten całkowicie płynny (np. Liquid Laguna Bronzer od NARS), zależy już tylko od Waszych preferencji.

Skóra muśnięta płynnym bronzerem będzie wyglądać zdrowiej, naturalniej i z pewnością nie będziemy miały do czynienia z efektem „ciastka”. Do takiego bronzera wystarczy dodać rozświetlacz (kremowy będzie wyglądać bosko!), a następnie spryskać twarz mgiełką i… Wygląd złotej bogini gwarantowany!

ZOBACZ: WŁAŚNIE DLATEGO LATEM POWINNAŚ PRZESTAĆ UŻYWAĆ KREMU NAWILŻAJĄCEGO

Wypróbujecie?

Dlaczego tej zimy powinnaś zamienić pudrowy bronzer na kremowy?