Niegdyś, w zamierzchłych czasach bezinternecia, aby należeć do elity, trzeba było się całkiem mocno natrudzić. Pozycję zdobywało się intelektem, wykształceniem, pochodzeniem, krzewieniem kultury, honorową postawą i reprezentowaniem wyższych wartości. Należało być „korzystnym” dla społeczeństwa. Dzisiaj wystarczy kierować się prawem fabryki klonów.

Ktoś sfotografował, jak ta dziewczyna wygląda naprawdę. I nagle czar pryska

Wiele ryzykujesz, ale możesz też bawić się przy tym znakomicie. Być kim tylko zechcesz. Wykonaj stosowny makijaż, rozchyl odpowiednio usta, podnieś delikatnie głowę. Dodaj do tego określoną liczbę zdjęć publikowanych dziennie, wybierz kadr, światło i rozgryź algorytm. Jesteś gotowa na przeżycie niezwykłej instagramowej przygody zwieńczonej sławą, pieniędzmi i tysiącami serduszek?

HIPERDOSKONAŁOŚĆ

Na początku możesz zagrać w „twarz”. Reguły nie są skomplikowane. Wystarczy utrwalać jedna estetykę. Włączyć funkcje „lalka”. Gładka skóra, idealny kontur twarzy, pełne usta, perfekcyjne kocie oko i spopularyzowane przez reprezentantki rodu Kardashian-Jenner rozświetlone policzki C3PO.

Zaciekawił Cię ten temat? Więcej o klonach i masowym ujednolicaniu przeczytasz w najnowszym numerze magazynu Cosmopolitan.

Dlaczego Instagram jest pełen klonów?