Łysina niebawem może stać się problemem przeszłości. Naukowcy wierzą, że komórki macierzyste mogą skutecznie pomóc pozbyć się tego kłopotliwego problem – donosi The Independent.

Najpopularniejszą łysiną jest łysienie mężczyzn, dotykające aż połowy panów w wieku 50 lat wzwyż. Wielu z nich skarży się na utratę włosów znacznie wcześniej.

Czytaj więcej: WYPADANIE WŁOSÓW – CO ZROBIĆ?

Kobiety rzadziej tracą włosy w tak znaczny sposób, ale oczywiście ma to związek z brakiem równowagi hormonalnej i najczęściej przydarza się w okolicach menopauzy.

Oczywiście łysina w żaden sposób nie zagraża zdrowiu (w pewnych przypadkach jest jednakże sygnałem, że dzieje się z naszym ciałem coś niedobrego), szczególnie w przypadku mężczyzn nie dziwi już chyba nikogo. Tymczasem panowie bardzo często źle znoszą znaczne przerzedzenie czupryny – może to być nawet powodem stanów depresyjnych (choć wciąż uważa się za niemęskie mówienie o tym i uskarżanie się; mężczyźni często w tajemnicy poddają się zabiegom przeszczepu włosów).

Teraz naukowcy z Instytutu Medycznego Sanford-Burnham w San Diego twierdzą, że są w stanie wyhodować nowe włosy przy użyciu komórek macierzystych.

Wcześniej badacze izolowali dermal papillae – brodawki, zawierającą naczynia krwionośne dostarczające tlen, energię i aminokwasy niezbędne do wzrostu włosa – i hodowali je w koloniach, ale w miarę podziału komórki te traciły efektywność.

Zastosowanie pluripotencjalnych komórek macierzystych pozwala uniknąć tego problemu. Mało tego – można wyhodować znaczną ilość włosów derma papillae niezależnie od ilości mieszków włosowych. Pozwala to na skuteczne przeszczepy włosów bez konieczności wielokrotnego ich powtarzania.

Na razie przeprowadzono zakończone sukcesem badania na zwierzętach. Teraz metoda będzie testowana na ludziach.

Oczywiście są mężczyźni, którym takie zabiegi są niepotrzebne, inni pewnie i tak nie będą chcieli z nich skorzystać. Na przykład… Jason Statham.

Czyżby naukowcy mieli już sposób na łysienie?