Stosowanie maseczek w płachcie stało się tak powszechną praktyką w pielęgnacji skóry, jak nakładanie wieczorem kremu nawilżającego czy złuszczanie. Cenimy sobie je za przyjemny zapach, chłodzenie, wymówkę dla chwili relaksu i efektów, jakie widzimy po krótkim użytkowaniu. Niektóre kobiety kochają je do tego stopnia, że praktycznie się z nimi nie rozstają. Ulubione zakładają nawet… podczas długiej podróży autem czy samolotem. Okazuje się jednak, że to może być bardzo nieprzyjemne w skutkach dla naszej cery.

ZOBACZ TEŻ: TESTY REDAKCJI: PRZEZ 7 DNI CO WIECZÓR NAKŁADAŁAM NA TWARZ MASECZKI W PŁACHCIE

Zauważyłaś jak często podczas podróży autem bądź samolotem skóra nagle staje się sucha? W większości przypadków jest to wina niskiego ciśnienia w kabinie bądź suchego powietrza w samochodzie z klimatyzacji. Obie te sytuacje w konsekwencji prowadzą do przesuszania skóry i nieprzyjemnego uczucia na twarzy. Dodając do tego zarazki ze słabo wyczyszczonej klimatyzacji, bogate w zarazki środowisko w samolocie czy bakterie innych pasażerów. Nic więc dziwnego, że skóra ma trudne zadanie przed sobą.

Nikt z nas jednak nie chce zaczynać urlopu z wielkim pryszczem na twarzy czy odwodnioną skórą. Uciekanie się jednak do koreańskich maseczek w płachcie może tylko pogorszyć sytuację. Nie dość, że w większości przypadków nie mamy jak zdezynfekować nasze dłonie, to jeszcze nie do końca wiemy, co z nią zrobić po użyciu, więc trzymamy ją przy sobie do końca podróży. A wiadomo, jak przyjazny bakteriom i drobnoustrojom jest wilgotny kawałek materiału. Dermatolodzy nie zalecają również przetrzymywania maski na twarzy – wbrew powszechnej opinii, takie zachowanie może prowadzić do pogarszania się wyprysków, a nie ich zaleczania.

ZOBACZ TEŻ: 5 najlepszych maseczek do twarzy (Typy redakcji)

Jak więc zadbać o delikatną skórę przed podróżą? Specjaliści zalecają by zapomnieć o grubym podkładzie, wytuszowanych rzęsach i zrobionych brwiach. Najlepiej przed udaniem się na lotnisko nałożyć krem bądź serum. Lepszą opcją niż maseczka w płachcie będzie też krem regenerujący w małym opakowaniu, który lepiej się wchłonie i nie stworzy bakteriom przyjaznego środowiska do namnażania się.

Co Wy na to?