Wypowiedzi Sary Mannei budzą coraz większe oburzenie! Czyżby żona Artura Boruca chciała uzyskać tytuł najbardziej kontrowersyjnej blogerki?

ZOBACZ TEŻ: SARA BORUC: 900 ZŁOTYCH NA ZAKUPY TO ZA MAŁO!

W ostatnim wywiadzie dla magazynu Flesz Sara nie tylko krytykowała styl blogerek modowych i gwiazd, padło również kilka innych ciekawych zdań.

Dowiadujemy się m.in. tego, dlaczego Sara nie nosi tanich ubrań. Okazuje się, że byłoby to dla niej niekomfortowe (no tak, co ludzie powiedzą?). A w ekskluzywne marki najwidoczniej przygotowały dla niej inne cenniki.

Kiedy wkładam ciuchy drogich marek, to piszą, że chwalę się bogactwem. Ale gdybym nosiła rzeczy z lumpeksu, to napisaliby, że jestem skąpa. Nie interesuje mnie, co ludzie o mnie powiedzą czy pomyślą. Mamy pieniądze i nie będę za to przepraszać. Nie chcę się przechwalać bogactwem czy sprawiać przykrości tym, których nie stać na to, co mnie. Ale jest coraz więcej kobiet, które wolą odmówić sobie pięciu torebek z Zary, żeby kupić jedną Chanel. I mają z tego wielką przyjemność – powiedziała Mannei.

style="overflow:hidden;">Czy Sara straciła kontakt z rzeczywistością? Według niej 5 torebek z Zary kosztuje tyle, co jedna Chanel. Ceny modelu 2.55 zaczynają się OD 8 tysięcy złotych… Wynika z tego, że torebka z Zary kosztuje… 1600 złotych!

To jak, oszczędzamy na chanelkę?