Dermaplaning. W branży kosmetycznej/urodowej to jeden z najgorętszych tematów ostatnich miesięcy. Zdania są podzielone, ale wypowiadają się wszyscy. Od wizażystek po dermatologów. Dlaczego golenie twarzy wzbudza aż tak wiele kontrowersji i co dzieje się wtedy ze skórą? Wszystkie nurtujące Was kwestie objaśniamy w niniejszym artykule.

Metoda ta polega na usuwaniu włosów oraz martwych komórek skóry przy użyciu ostrza. Najprościej rzecz ujmując, jest to golenie. Kobiety wykonują je, aby przygotować skórę do makijażu.

ZOBACZ TEŻ: OKAZUJE SIĘ, ŻE DO TEJ PORY WSZYSTKIE GOLIŁYŚMY NOGI ŹLE! JAK TO MOŻLIWE?!

Koncentruje się na niewidocznych, małych włoskach, które często pojawiają się na policzkach i obok linii włosów. Wyraźnie różnią się od ciemnych, gęstych włosów, które rosną na naszych głowach i pod pachami. Warto podkreślić, że włosy te NIE ODRASTAJĄ Z POWROTEM tak szybko jak te znajdujące się poza naszą twarzą.

Choć dermaplaning jest popularny od niedawna, jego pierwszą ambasadorką była… Kleopatra! Metoda ta ma też długą tradycję w kulturze indyjskiej. Coś w tym musi być, prawda?

ZOBACZ TEŻ: CZY GOLENIE BRWI POMAGA PRZEJĄĆ KONTROLĘ NAD WYGLĄDEM?

Nawet jeśli wydaje Ci się, że Twojej twarzy nie pokrywają białe włosy, warto spróbować. Zwolenniczki tej metody twierdzą, że po zabiegu wizualnie nie widać żadnej różnicy, jednak pozytywne myśli zaczynają napływać do głowy po dotknięciu skóry twarzy. Jest bardzo gładka w dotyku. Zupełnie inaczej aplikuje się też na nią podkład. Wiele kobiet uznaje ją za alternatywę głębokiego peelingu.

Spróbujecie?