Corpus Christi Show – co noszą Polki w Boże Ciało?

Kiedyś to był inny rodzaj przeżyć, odmienna tradycja. Kobiety w strojach ludowych. Dziś Boże Ciało to zupełnie inna rewia mody.

– Patrz, jak te ramiona wywaliła – słychać z tyłu jakieś komentarze na temat dziewczyny, która odważyła się na sukienkę na ramiączkach. Głosy, że nie wypada, będą się jeszcze często przewijać tego dnia. Sama przyglądam się pani, która do białych szpilek założyła czarne rajstopy-kabaretki. Fascynacja tym modowym wykroczeniem jest w tym momencie silniejsza od duchowych przeżyć.

Dziewczynki w komunijnych strojach sypią kwiatki. Na szczęście te mają identyczne, skromne wersje. Żadnych tiulów i falban, ale mamy potrafią skutecznie nadrobić braki, same wytaczając ciężkie działa.

W takich sytuacjach doskonale widać, jak ubiera się Polska: tłum białych bluzek, do tego jakaś spódniczyna, buty w najlepszym wypadku przeciętne. Co w tym złego? Nic, taki krajobraz po prostu.

Za to po skończonej procesji podchodzi do nas znajoma (właścicielka prywatnego biznesu) i stwierdza:

– Kochani, jak na was patrzę, to sądzę, że dałam wam ostatnio stanowczo za duży rabat!

Że niby drogo. Uhm, już nas podsumowała, podliczając w myśli wartość tego, co mam na sobie.

– Dzięki, też pięknie wyglądasz – odpowiadam z uśmiechem, bo co innego można powiedzieć w takiej sytuacji?

To nie koniec dzisiejszych rozmów o modzie, bo słyszę, jak dwie nastolatki bezceremonialnie obmawiają inną dziewczynę, stojącą przed nimi.

– Jezu, jaki żal – mówi jedna. Jezus na pewno nie zwraca na to, że na oko 15-letnia dziewczyna pojawiła się w legginsach w muffiny. Chciała być oryginalna? Możliwe.

– Beznadzieja – kwituje druga wzorzystą tkaninę. – W tym to by sobie mogła iść na spacer ze swoim yorkiem do parku.

Do legginsów nieznajoma założyła długą, zwiewną tunikę. Wyglądało to zabawnie, ale 15-latkom wybacza się wiele.

Podczas świątecznego obiadu podejmuję ten modowy temat.

– Kiedyś to było inaczej – zaczyna babcia, seniorka. – Chodziło się w ludowych strojach, małe dziewczyny przebierano w haftowane gorsety. Też taki miałaś – dodaje.

Tak, pamiętam. I ubolewam nad tym, że te piękne stroje ludowe są teraz niemal wyłącznie ozdobą tancerek zespołów pieśni i tańca.

– Ludzie chodzili w czym mieli, były inne czasy. Ale wiele rzeczy szyło się na miarę, u krawcowej. To wszystko inaczej wyglądało. Ktoś nam kiedyś przywiózł jakieś wykroje z Niemiec. O, to był istny luksus! – dodaje najstarsza z rodziny.

Podsumowanie dzisiejszej mody polskiej, którą jak na dłoni widać w takich sytuacjach, to zdecydowanie mniejszy brak polotu. Ludzie ubrani w dyskontach (nic w tym złego, ale wygląda to jednak gorzej, niż na zdjęciach z dawnych lat…), przejawem luksusu jest torebka Michaela Korsa wypatrzona u niektórych pań i okulary Ray-Ban na nosie. Zauważyłam za to kilka dziewczynek ubranych w tradycyjny krakowski strój, choć to nawet nie jest województwo małopolskie. Wyglądały szałowo.