Prawda jest brutalna: żaden krem nie jest w stanie dotrzeć głębiej niż do naskórka, a przynajmniej tak wynika z badań naukowców z University of Bath. Badacze uważają, że nawet te najdroższe kosmetyki nie są w stanie dotrzeć do głębszych rejonów skóry.

Kremy przeciwzmarszczkowe nie działają? – Nasze ciało stanowi barierę nie do przejścia, przez którą nie przenikają nawet nanocząsteczki – substancje mniejsze niż jedna setna grubości ludzkiego włosa – cytuje słowa prof. Richarda Guy`a dziennik.pl.

Tymczasem skóra właściwa i tkanka podskórna także potrzebują silnego nawilżenia. Jak dbać o skórę, całą skórę? Z pomocą przychodzi dieta, suplementacja i bardziej inwazyjne metody poprawiania naszego wyglądu. Można sięgnąć po antyoksydanty, które spowalniają starzenie się skóry już na poziomie komórkowym.

Antyoksydanty – co to takiego?

Antyoksydanty, nazywane również przeciwutleniaczami lub antyutleniaczami, to związki chemiczne, które neutralizują szkodliwe działanie wolnych rodników. Antyoksydanty wstrzymują lub opóźniają procesy utleniania się substancji niezbędnych dla organizmu. Wspomagają też naturalne mechanizmy obronne organizmu. Można wyobrazić sobie niczym w Było sobie życie armię wolnych rodników atakujących komórkę i wychodzącą jej naprzeciw armię antyoksydantów. O liczebność tych drugich musimy dbać sami. Co ciekawe, antyoksydanty wcale nie chcą dekapitacji wolnych rodników. Chcą się z nimi związać.

Wolne rodniki – wróg komórek

Wolne rodniki mogą wnikać do wnętrza organizmu z zewnątrz, ale powstają również jako produkt uboczny naturalnych, codziennych procesów związanych z rozpadem białek, cukrów, tłuszczów lub oddychania. Słowo „wolne” w nazwie wcale nie oznacza, że brak im dynamiki. Wręcz przeciwnie! Bardzo chętnie łączą się z innymi komórkami naszego organizmu, co w konsekwencji wskazywane jest nawet jako przyczyna degradacji DNA (mutacje DNA leżą u podłoża chorób nowotworowych). Organizm produkuje enzymy antyutleniające, np. glutation, które mają ulegać utlenianiu i wiązać się z wolnymi rodnikami, by zapobiegać uszkodzeniom. Jednak liczebność tejże armii antyutleniaczy zależy od naszej diety i stylu życia.

Kremy przeciwzmarszczkowe nie działają? Stres oksydacyjny – nie jedyne znamię czasów

Stres oksydacyjny niszczy wszystkie organy naszego ciała, powodując ich przedwczesne starzenie – mówi E. Rachmilewitz z Kliniki Hematologii Wolfson Medical Center w Izraelu.

Stres oksydacyjny to coś więcej niż zwykły stres, choć ma wiele wspólnego ze stresującym stylem życia. Termin ten stosowany jest do określenia stanu wywołanego nadmiarem wolnych rodników. Spowodować go mogą nie tylko niezdrowe jedzenie, ale również palenie papierosów i picie alkoholu, czy zanieczyszczenia środowiska lub żywności, na które nie mamy wpływu i z których czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy. Im stres ten jest silniejszy i im częściej występuje, tym szybciej starzeją się komórki. Jest to niezwykle istotne w przypadku tych układów i części naszego ciała, które nie mają zdolności regeneracji. Wymieńmy choćby te najważniejsze: mózg i serce.

– Wiele chronicznych przypadłości dotykających nas w związku z wiekiem ma różnorodne źródła, ale wspólny czynnik: stres oksydacyjny – twierdzi prof. Luc Montagnier, laureat Nagrody Nobla, współodkrywca wirusa HIV. O ile o chorobach układu krążenia wiemy coraz więcej, to choroby neurodegeneracyjne, np. Alzheimer czy Parkinson wydają się być problemem zamkniętym w domach starców i hospicjach. Tymczasem to właśnie grupa chorób układu nerwowego, których skutkiem jest stała utrata komórek nerwowych. Proces ten przebiegający początkowo w formie niezauważalnej, dopiero z czasem prowadzi do wystąpienia dokuczliwych objawów utraty zdolności życiowych organizmu.

Profesor Luc Montagnier na audiencję do Watykanu w 2003 roku zabrał suplement diety z papai, by polecić go Janowi Pawłowi II na chorobę Parkinsona – pisała o tym włoska La Reppublica. Mimo istotnej poprawy zdrowia Papieża Watykan nie potwierdził stosowania preparatu.

Co jeśli kremy przeciwzmarszczkowe nie działają? Źródła młodości i… odporności!

Antyoksydantów, które „konserwują” nasze komórki, szukać trzeba w diecie. Owoce (leśne i cytrusowe), warzywa, pełne ziarna i ryby to przeciwutleniaczowe menu. Szczegółowych pozycji jest sporo, wymieńmy te mniej oczywiste, po które powinniśmy częściej sięgać: świeży imbir, papaja, agrest, jeżyny, czarne porzeczki, czerwona kapusta, natka pietruszki, brukselka, szpinak, nasiona dyni, czy orzechy włoskie. 

Syntetyczna suplementacja ma sporo przeciwników, ale w sytuacjach zwiększonego stresu, wysiłku, czy spadku odporności wielu z nas łyka przeciwutleniacze w kapsułkach. Warto tu wspomnieć o stosunkowo niedawnym odkryciu Japońskiego Instytutu Osato, który wypracował naturalny suplement diety poprzez biofermentację papai. Specjalna metoda pozwoliła zwiększyć antyoksydacyjne właściwości sproszkowanej finalnie papai z Hawajów.

Niestety, tylko niewielka ilość antyoksydantów z pożywienia dociera do skóry, dlatego w kremach do twarzy przeciwutleniacze stają się normą podobną do filtrów UV, a salony piękności proponują nam mezoterapię z koktajli witaminowych. Wszystko po to, by coraz lepiej chronić skórę przed wpływem wolnych rodników.

Co ważne, antyoksydacyjny zastrzyk fundujemy sobie również podczas chwil pozornie beztroskiej przyjemności. Dzięki przeciwutleniającym właściwościom usprawiedliwiona w diecie jest czekolada z dużą zawartością kakao, a także czerwone wino.