Podczas, gdy w polskim show-biznesie media żyją pojawieniem się na świecie córeczki Anny Lewandowskiej, na świecie nadal tematem nr jeden pozostaje ciąża Beyonce.

Przypomnijmy, że piosenkarka kilka tygodni temu ogłosiła za pośrednictwem Instagrama, że jest po raz drugi w ciąży, a jej córeczka, Blue Ivy Carter już za kilka miesięcy zostanie starczą siostrą dla nie jednego malucha, a dwójki! Od tego momentu w mediach trwa nie tylko niecierpliwe oczekiwanie na poród – w końcu gwiazda nie zdradziła dokładnie, na jakim etapie ciąży jest – ale i ciągła licytacja kolejnych, mniej lub bardziej prawdopodobnych terminów rozwiązania. Na ten temat zdążyli się już wypowiedzieć nie tylko lekarze, ale i internetowi „eksperci” z instagramowych komentarzy. Ich wyrok był jednogłośny – Bey zaraz pęknie!

Od jego wydania minęło już kilka tygodni, a bliźniaków jak na świecie nie było, tak na razie nie ma… Media i fani będą musieli jeszcze cierpliwie poczekać.

Oczywiście obie grupy nie byłyby sobą, gdyby nie znalazły sobie tematu zastępczego, krążącego wokół ciąży gwiazdy. Takim zastępstwem okazały się plotki o tym, jak Beyonce zamierza wrócić do formy po ciąży.

„Źródła” są w tym temacie zgodne – Bey nie będzie polegała na żadnej drakońskiej diecie, nie w głowie jej żadne „atkinsy” czy inne głodówki (sorry, Kim…). Oj, nie. Diva postanowiła, że nadprogramowych kilogramów pozbędzie się… z czasem, zupełnie naturalnym sposobem, jakim jest opieka nad dwójką małych dzieci. Dokładnie tak, jak zrobiła to po urodzeniu Blue Ivy.

Zatem, jeśli czekałyście na ostre treningi i radykalną dietę, cóż – nie tym razem.