Nie od dziś wiadomo, że sesja na okładkę amerykańskiego Vogue’a to nie lada zaszczyt. Wiele hollywoodzkich gwiazd dałoby się pokroić, aby móc zaprezentować swe wdzięki na łamach tego najbardziej prestiżowego magazynu o modzie.

Tymczasem patrząc na minę Carey Mulligan spoglądającej na czytelników z okładki październikowego wydania pisma, mamy wrażenie jakby została zmuszona siłą do udziału w tej sesji. Aktorka wygląda na stremowaną i jakby lekko zagubioną. Spora w tym zasługa stylistów. Pokryta świecidełkami sukienkam nie za bardzo komponuje się z subtelną urodą Carey. Tym razem jesteśmy więc na nie. Zdecydowanie wolimy styl, jaki aktorka prezentuje na czerwonych dywanach:

 

A poniżej możecie zobaczyć jak powstawała sesja Carey dla Vogue’a: