Ostatnie kilka dni nie było łatwe dla Anny Lewandowskiej. Wszystko zaczęło się od pozornie niewinnego zdjęcie, którym trenerka podzieliła się na Instagramie. Zaprezentowała na nim po raz pierwszy swój pociążowy brzuch.

Można było się spodziewać, że fotka wywoła dyskusję, ale nie taką… Głos w medialnej awanturze zabrały nie tylko fanki trenerki, ale i osoby zupełnie nie związane z jej działalnością. O komentarz pokusił się też Marcin Zegadło. Poeta poczuł się w obowiązku wyrazić na Facebooku swoje zdanie na temat powrotu Anny do formy…

„Anna Lewandowska urodziła miesiąc temu, a już wróciła do pracy!” – informuje jeden z portali internetowych. To wspaniale. Cieszę się, że Anna Lewandowska jest w formie. Zastanawiam się tylko czy ta informacja ma dobry wpływ na wszystkie te kobiety, które miesiąc po porodzie nie wróciły do pracy. Nie tylko dlatego, ponieważ nie wyrażały takiego życzenia, ale również z innych powodów. Na przykład nie do końca od nich zależnych. Na przykład dlatego, że nie skacze wokół ich dziecka tabun opiekunek, które na zmianę zabierają bobasa na spacer w wózeczku w cenie kawalerki. – napisał.

style="overflow:hidden;">Lewandowska początkowo nie komentowała tych rewelacji. W końcu jednak nie wytrzymała i odniosła się do nich na swoim Instagramie. Na jej InstaStory pojawił się ostatnio krótki filmik, na którym żona Roberta Lewandowskiego pokazała swój „tabun opiekunek”.

Kolejny tabun niań. Tym razem… moja mama! – skomentowała.

style="overflow:hidden;">Hmmm… Czyżby Anna nie miała prawa, jak inne mamy, korzystać z pomocy świeżo upieczonej babci, bo ponownie spotka się z krytyką?
Anna Lewandowska nie wytyrzymała! Pokazała swoje

Anna Lewandowska nie wytyrzymała! Pokazała swoje

Anna Lewandowska nie wytyrzymała! Pokazała swoje

Anna Lewandowska nie wytyrzymała! Pokazała swoje