Każda kobieta chce czuć się dobrze we własnym ciele. Przekonanie o własnej atrakcyjności potrafi dodać pewności siebie i sprawić, że łatwiej nam nawiązywać nowe znajomości i odnajdywać się w sytuacjach towarzyskich. Uroda i świadomość swoich atutów pomaga też w relacjach damsko-męskich. Jeśli czujemy się dobrze w swojej skórze i tym epatujemy, ściągamy na siebie uwagę innych.

Ale nie wszyscy są zdania, że piękno i atrakcyjny wygląd pomagają w życiu. Niektóre piękne kobiety mówią wprost, że uroda to ich największe przekleństwo i z chęcią zamieniłyby się z przeciętnymi dziewczynami. Portal The Sun przeprowadził szczere rozmowy z trzema atrakcyjnymi kobietami, które zdradziły, jak uroda wpływa na ich życie zawodowe i relacje międzyludzkie. Współczujecie im?

TE KOBIETY ZNAJĄ BRUTALNĄ PRAWDĘ. WIEDZĄ, ŻE PRACĘ ZAWDZIĘCZAJĄ URODZIE

„Zatrudniono mnie jako wabik na klientów”

Zawsze uczono mnie, że bycie dumną ze swojego wyglądu sprawia, że czujesz się dobrze i jesteś w stanie więcej osiągnąć. Bardzo się myliłam! Ukończyłam studia jako jedna z najlepszych osób na roku. Firma headhunterska zrekrutowała mnie do pracy w jednej z agencji pracy. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej usłyszałam, że moja uroda może przyczynić się do zamknięcia umów z klientami, którzy są mężczyznami, ale to zignorowałam. Znalazłam się w dziesiątce osób, które dostały tę pracę spośród tysięcy kandydatów. Od pierwszego dnia robiłam wszystko, aby wyglądać dobrze.

style="overflow:hidden;">

Nosiłam pełny makijaż, ładne ubrania i markowe buty. Co dwa tygodnie robiłam paznokcie, chodziłam na solarium i przedłużałam rzęsy. Regularnie robiłam też nadgodziny w biurze. Jeśli mój manager poprosił, żebym zrobiła coś na za dwa dni, robiłam to po jednym. Niestety szybko zorientowałam się, że coś jest nie tak. Moi koledzy z pracy – faceci – prosili, żebym pojawiała się na ich spotkaniach z nowymi klientami. Jeśli zawarto umowę, to oni dostawali prowizję, a nie ja, mimo że to ja robiłam najwięcej, aby pozyskać klienta. Mężczyźni, którzy zostali zatrudnieni wtedy, kiedy ja, ale mieli o połowę mniejsze osiągnięcia, byli awansowani. Zrozumiałam, że byłam postrzegana tylko jako “ładna dziewczyna”. Zostałam zatrudniona tylko po to, aby przyciągać uwagę potencjalnych męskich klientów. Traktowano mnie jak pustą lalę. Szybko poczułam się niedoceniana, byłam przygnębiona. Po 12 miesiącach nie mogłam tego dłużej wytrzymać. Rzuciłam pracę, a teraz podróżuję i zaczynam karierę w branży jubilerskiej. To skandaliczne, że w 2019 roku ludzie wciąż myślą, że “piękna” równa się “głupia”. Czuję niesmak na myśl, że atrakcyjne kobiety są ograniczane i traktowane tylko po to, aby dobić targu.

style="overflow:hidden;">-Aimi, 24 lata.

MĘŻCZYŹNI OPISALI, JAK ICH ZDANIEM WYGLĄDA „BRZYDKA KOBIETA”

„Powiedziano mi, żebym przefarbowała włosy na ciemno przed rozmową kwalifikacyjną”

Piękno przeszkadza mi nawet podczas procesu rekrutacyjnego. Mam dyplom z prawa i świetne CV, ale moja agentka rekrutacyjna zawsze doradza mi, żebym przefarbowała włosy na ciemno na czas rozmowy kwalifikacyjnej. Mówi mi: “Nigdy nie zdobędziesz pracy, jeśli będziesz tak wyglądać”. I ma rację. Po tym, jak pofarbowałam włosy, zaczęłam dostawać więcej propozycji zawodowych. Zaczęłam nawet nosić okulary, mimo że mój wzrok jest baz zarzutu. Chciałam wyglądać bardziej profesjonalnie.

style="overflow:hidden;">

W pracy biurowej zawsze czułam się okropnie. Jeden z moich szefów powiedział mi, że powinnam przestać wyróżniać się na tle innych i wyglądać bardziej skromnie. Nie nosiłam nawet szpilek. Bardzo rzadko też się maluję – z takim wyglądem nie muszę tego robić. Kiedy masz duże usta i oczy, tak czy inaczej zwracasz na siebie uwagę. W końcu odeszłam z pracy. Kobiety mi nie ufają, a mężczyźni uważają, że nie jestem profesjonalna. Mężczyźni nigdy nie chcą mnie zatrudnić. Rozumiem to – nie chcą, żebym ich rozpraszała podczas pracy. A żonaci mężczyźni nie chcą, żeby ich żony odwiedzały ich w biurze i zobaczyły, że obok nich siedzi atrakcyjna singielka. Teraz założyłam własną stronę internetową i sprzedaję ubrania vintage. Przynajmniej nie muszę martwić się tym, że moja twarz nie będzie pasować do reszty firmy.

style="overflow:hidden;">-Irina, 33 lata

„NIGDY NIE WIERZ INFLUENCERKOM”. MAMY ICH ZDJĘCIA PRZED TUNINGIEM U CHIRURGA!

„Gdybym wyglądała bardziej “normalnie”, ludzie bardziej by się ze mną utożsamiali”

Ludzie wciąż myślą, że nie można być piękną i inteligentną – więc zakładają, że jestem głupia. Nieznajomi skreślają mnie jeszcze zanim się odezwę. Myślą, że wygląd jest moim najmocniejszym atutem i że nie powinnam odnosić dodatkowych sukcesów dzięki inteligencji albo talentowi. Mówiono mi, że za moim sukcesem stoi tylko uroda, ale w rzeczywistości wszystko zawdzięczam moim umiejętnościom i ciężkiej pracy. Denerwuje mnie, kiedy ludzie mówią, że mam dobre relacje z klientami dlatego, że jestem atrakcyjna. Jestem bardzo miłą osobą – potrafię nawiązać więź z każdym. Ale wtedy słyszę: “To oczywiste, przecież każdy facet chce porozmawiać z ładną dziewczyną”. Myślę, że to nie fair. Ja też jestem w stanie prowadzić interesującą konwersację.

style="overflow:hidden;">

Jeśli jesteś piękna, połowę życia spędzisz na tym, żeby udowodnić, że za ładną buzią i ciałem kryje się coś więcej. Ludzie myślą też, że w moim życiu wszystko układa się jak po maśle. Kiedy przedstawiam moim klientom plan żywieniowy albo grafik ćwiczeń, mówią: “Dla ciebie to takie proste – spójrz na siebie!”. Ale prawda jest taka, że ciężko pracuję nad swoim wyglądem. To męczące, przekonywać ludzi, że nie budzę się piękna każdego dnia. Myślę, że gdybym wyglądała nieco bardziej, dajmy na to, “normalnie” i miałabym trochę nadprogramowych kilogramów, ludzie bardziej by się ze mną utożsamiali.

style="overflow:hidden;">-Pollyanna, 35 lat