Bardzo lubię wszelkie nowinki kosmetyczne. Kiedy o danym produkcie zaczyna się robić głośno – wtedy wiem już na pewno, że muszę go przetestować! Ostatnio prezentowałam Wam test i porównanie kolorów cieni do powiek w odcieniach nude z dwóch palet – Urban Decay, Naked II, i W7, In The Buff. Dzisiaj w dalszym ciągu zostajemy przy UD, pod lupę biorę zestawy do konturowania twarzy.

ZOBACZ TEŻ: ZEBERKA TESTUJE: URBAN DECAY – NAKED II VS W7 – IN THE BUFF

Będę porównywać ze sobą dwa zestawy – Urban Decay, Naked Flushed, i Sleek, Face Countour Kit. Nieco różnią się od siebie, w pierwszym znajdziecie trzy produkty (bronzer, róż i rozświetlacz), natomiast w drugim tylko dwa (bronzer i rozświetlacz). Urban Decay pomoże nam w wykonaniu kompletnego makijażu twarzy, natomiast paletką ze Sleek podkreślimy kości policzkowe. Jeżeli lubicie róż i używacie go regularnie – wybierzcie paletkę Face Foarm, która dodatkowo wyposażona jest w ten produkt.

Urban Decay – Naked Flushed

Produkt idealny dla tych z Was, które lubią kosmetyczny minimalizm. Naszym zdaniem kosmetyk nada się zarówno dla tych z Was, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem, jak i tych bardziej wprawionych. Produkty są bardzo dobrze napigmentowane, jednak nie musicie obawiać się nieestetycznych plam, ponieważ bardzo łatwo się rozcierają. Do wyboru mamy cztery wersje kolorystyczne – nasza to Streak. Na ostatnim zdjęciu możecie zobaczyć, jak wygląda zużycie po około trzech miesiącach używania.

Sleek – Face Countour Kit

Zdecydowałam się na mniejszą wersję, ponieważ mam już swój idealny róż. Produkt Sleek w przeciwieństwie do UD wg mnie są przeznaczone dla nieco bardziej wprawionych w techniki makijażu. Jeżeli nabierzemy na pędzel zbyt dużo bronzera możemy skończyć z „plackami” na twarzy, które później bardzo trudno jest rozetrzeć. Jednak wystarczy nie przesadzać z ilością i nasza cera będzie wyglądać idealnie. Zarówno mniejsza, jak i większa wersja, dostępne są w trzech odcieniach, jednak do naszych europejskich karnacji zdecydowanie najbardziej nada się wersja Light.

Podsumowanie

Jestem bardzo zadowolona z użytkowania obydwóch kosmetyków. Z pierwszym (Urban Decay) zaprzyjaźniłam się nieco bardziej, ponieważ jest to bardzo uniwersalny produkt i zupełnie samowystarczalny, szczególnie podczas wyjazdów – nie musicie zabierać ze sobą 3 produktów oddzielnie. Zdaje sobie sprawę, że jest prawie trzy razy droższy niż Sleek, jednak uważam, że jest wart swojej ceny. Na swatch’ach zamieszczonych powyżej możecie zobaczyć, że UD jest o wiele bardziej delikatny i kremowy niż jego konkurent.

A może używałyście któregoś z tych produktów? Jeżeli tak, koniecznie podzielcie się z nami swoją opinią!

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek
Urban Decay – Naked Flushed – 149 zł

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek
Sleek – Face Countour Kit – ok. 35 zł

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek
Light

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek
Medium

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek
Dark

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek
Sleek – Face Foarm – ok. 50 zl

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek
Light

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek
Medium

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek
Dark

Zeberka testuje: konturowanie twarzy - Urban Decay vs Sleek

Testujemy, porównujemy! #sleek #urbandwcay #contouringset #makeup #cosmetics

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Zeberka (@zeberkapl)

#sleek #urbandwcay #makeup #contouringset #bronzer #highlighter

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Zeberka (@zeberkapl)