Pro-ana? Włochy absolutnie nie są pro-ana. Politycy właśnie zaproponowali tam ustawę, która ma zabraniać prowadzenia stron internetowych promujących anoreksję.

Chodzi np. o porady dotyczące skutecznych sposobów na wywołanie wymiotów czy sztuczki mające na celu oszukanie organizmu, by mieć wrażenie pełnego żołądka.

Na cenzurowanym znalazły się też slogany takie jak:

Coffee and smokes, and cold Diet Cokes, that’s what pretty girls are made of.

Oczywiście razem z propozycją pojawiły się też głosy zaniepokojenia. Dość oczywiste jest, że twórcy tego typ stron sami często cierpią na anoreksję. Czy prawne ściganie ich jest dobrym wyjściem?

– Martwiłoby mnie to – mówi Christia Morgan z Butterfly Foundation. – Powinno się im pomagać, a nie robić z nich przestępców.

Oczywiście Morgan przyznaje, że istnienie tych stron jest czymś równie złym i niepożądanym.

Anorexia nervosa to choroba współzawodnictw i każda aktywna promocja tego schorzenia jest bardzo szkodliwa – podkreśla.

W 2008 roku Australiia miała przyjąć podobną ustawę. Ostatecznie porzucono ten pomysł.

W tym samym czasie Francja ustanowiła, że nakłanianie do rezygnowania z jedzenia w przesadny sposób może zostać ukarane pozbawieniem wolności lub grzywną.

Pomysł skrytykowało wiele osób ze świata mody. Jean Paul Gaultier powiedział wówczas” Takiego problemu nie da się rozwiązać prawnie”.

W 2013 Izrael wprowadził nakaz przedstawienia zaświadczenia od lekarza, które potwierdza, że modelki które są zatrudniane przez agencje muszą mieć BMI powyżej 18,5. Rok wcześniej wprowadził tzw. „ustawę photoshopową”, która zakazuje pokazywania wychudzonych ciał w mediach.

Oczywiście można takie rzeczy ominąć. Bo kto zabroni umieszczania na Instagramie zdjęć-inspuracji dla anorektyczek? Administratorzy nic nie robią z kontami takimi jak dying.anoxectic czy starving_works_eating_doesnt (ten prowadzi 14-latka z Londynu).