Od redakcji: Dziękujemy za każdą nadesłaną kosmetyczkę!

Jeśli chcecie, by i Wasza kosmetyczka została zaprezentowana na Zeberce, przyślijcie jej opis (wybierając maksymalnie 20 kosmetyków) oraz zdjęcia na adres admin(małpa)zeberka.pl.

Ważne: nie dodawajcie samodzielnie numerków w programach graficznych!

Pisząc prosimy, byście używały polskich znaków (ą, ę, ż…).

Kosmetyczki nie spełniające warunków nie będą publikowane!

Nazywam się Karolina, jestem 20-letnią studentką. Należę do tego szczęśliwego grona osób, które właściwie problemów z cerą już nie mają – trądzik zawsze był mi obcy, a rok temu „wyleczyłam się” z jednego mankamentu: skóry suchej. Postanowiłam zaprezentować moją kosmetyczkę na Zeberce, gdy zauważyłam, iż aktualnie w mojej łazience znajdują się kosmetyki, które służą mi od dłuższego czasu bądź takie, na których się nie zawiodłam. Zdaję sobie sprawę, iż zaraz pojawią się negatywne komentarze dotyczące używanych przeze mnie kosmetyków, dlatego powiem od razu – używam tego, co mi odpowiada i napisałam tutaj, by podzielić się moimi spostrzeżeniami z innymi użytkowniczkami. Pozdrawiam.

1. Farmona – żel pod oczy i na powieki

Powiem krótko: szybko się wchłania, przyjemnie chłodzi. Niestety nie zauważyłam, by likwidował sińce, za to faktycznie znika opuchlizna pod oczami. Polecam więc, gdy zmęczenie albo długa praca przed komputerem daje się we znaki.

2. Ziaja – Kozie mleko. Mleczko + tonik, cera sucha i normalna

Rok temu udałam się na bezpłatne konsultacje dermatologiczne. Okazało się, iż mam bardzo wysuszoną skórę – niestety, wakacje w ciepłych krajach pozostawiły po sobie pamiątkę. Polecono mi, bym używała mleczek do przemywania twarzy (i zrezygnowała ze wszelkiego typu żeli), odpowiednio nawilżała cerę oraz unikała produktów zawierających alkohol. Dostosowałam się do porady i… bardzo dobrze na niej wyszłam. Próbowałam wielu mleczek z różnych półek cenowych,w mojej łazience gościły już produkty zarówno za 10 zł, jak i za 40. Postanowiłam jednak wypróbować produkty z „koziej” serii Ziai. Mleczko + tonik „Kozie mleko” fantastycznie oczyszcza twarz (sprawdza się również w demakijażu), nie podrażnia mojej cery – sama przyjemność stosowania tego kosmetyku o konsystencji lekkiego kremu.

Cena: ok. 7 zł

3. Nuxe – Huile Prodigieuse

Suchy olejek do twarzy, ciała i włosów. Ja korzystam tylko z tego pierwszego zastosowania – co wieczór nakładam olejek na twarz, by rano zastać ją świeżą i doskonale nawilżoną. Olejek nie wchłania się super szybko, lecz nie pozostawia tłustych plam, nie brudzi pościeli. Ogromny plus za naturalny, roślinny skład kosmetyku oraz za wydajność. Mimo wszystko, nie radzę stosować go na włosy – łatwo „przedawkować” i obciążyć fryzurę, choć muszę przyznać, iż mała ilość Nuxe’a ładnie nabłyszcza włosy.

Cena: aktualnie korzystam z 30 ml buteleczki gratisowej, ale za 50 ml zapłacimy ok. 50 zł

4. Biovax – intensywnie regenerująca maseczka do włosów blond

Myślę, że wiele z Was wypróbowało już produkty Biovaxu. Chciałabym jednak szczególnie polecić maseczkę do włosów blond – używam ją od paru lat i do tej pory sobie chwalę. Mam długie włosy, które po wakacjach często są przesuszone – wtedy Biovax okazuje się niezbędny w mojej łazience. Wielkich efektów nie można spodziewać się po jednym czy po dwóch użyciach, u mnie znaczna poprawa zaszła po zużyciu całego opakowania. Co więcej, mam wrażenie, iż maseczka nieco rozjaśnia włosy – jestem naturalną blondynką, moje włosy zawsze ciemniały podczas zimy. Od kiedy używam Biovaxu, nie zauważyłam, by moje włosy miały do tego tendencję, utrzymują ten sam koloryt przez cały rok. Duży plus za wyeliminowanie SLS i parabenów oraz za ładny zapach maski.

Cena: zestaw (maseczka + czepek + serum) w promocji za 11 zł

5. Szampon Babydream

Mój faworyt. Wychodzę z założenia, że szampon na MYĆ włosy, a od odżywiania są maski / odżywki. Dlatego też kupuję Babydream – z dość małym składem, z rumiankiem i pantenolem, bez zbędnych silikonów i SLS. Co więcej, szampon ten nie podrażnia i przepięknie pachnie (zapach długo utrzymuje się na moich włosach). Niestety, przy mojej długości włosów, muszę się trochę natrudzić, by go spienić. Szampon ten nie wystarcza mi więc na długi okres czasu – rehabilituje się za to ceną.

Cena: 3,50 zł

6. Eveline Cosmetics – serum intensywnie wyszczuplające + ujędrniające

Dobrze się rozprowadza, przyjemnie chłodzi, szybko się wchłania, mało kosztuje, a w dodatku… naprawdę ujędrnia skórę czy regularnym stosowaniu (choć przyznaję, iż efektu wyszczuplającego nie odnotowałam). Serum Eveline, Dove Firming oraz balsam brązująco – ujędrniający Lirene to moi zdecydowani faworyci w kategorii ‚ujędrnianie”.

Cena: w promocji ok. 9 zł

7. Lirene – balsam brązująco – ujędrniający

Myślę, że tego produktu nie trzeba nikomu przedstawiać. Dodam tylko, iż kupiłam swój pierwszy balsam parę miesięcy temu, przed „wielkim wyjściem”. Na szczęście – nie zawiódł mnie. Kolor mojej skóry był niezwykle słoneczny i naturalny, co więcej – zauważyłam świetne działanie ujędrniające. Balsam nie brudzi ubrań, szybko się wchłania, a sama opalenizna nie schodzi np. pod wpływem morskiej wody (jak stało się po użyciu Dove Summer Glow).

8. Johnsons’ Baby – oliwka w żelu z rumiankiem

Po tegorocznych wakacjach mogłam spokojnie zostać ambasadorką programu „dlaczego nie powinniśmy się opalać”, o ile taki by istniał. Niestety, trochę przesadziłam ze słońcem, zapominając o użyciu kremu z filtrem przed wyjściem na miasto czy nową wycieczką. Egzotyczny klimat znowu dał mi się we znaki, szczególnie moim nogą – skóra na łydkach po prostu pękała, szczypała, była przeraźliwie wysuszona. Choć nie jestem przekonana do stosowania oliwek (ta tłusta konsystencja…), postanowiłam spróbować – tym razem z oliwką w żelu. Muszę przyznać, iż byłam zaskoczona jej konsystencją – myślałam, że „żelowa” to ona będzie tylko z nazwy. Co więcej, pięknie pachnie, łatwo się rozprowadza, nie pozostawia tak tłustych plam, jak w przypadku płynnej oliwki. Wystarczyło kilka dni, by moja skóra powróciła do poprzedniego stanu, stała się miękka i nawilżona. Od tego momenty to obowiązkowy kosmetyk w mojej łazience.

Cena: ok. 11 zł

9. Revlon – Custom Creations

Jestem wielką fanką podkładów Revlonu – ten kupiłam bez zastanowienia, gdy skończył mi się ColorStay. Muszę przyznać, iż jest to naprawdę innowacyjny produkt – składa się z dwóch pojemniczków (z jaśniejszym i ciemniejszym kolorem) oraz 5 odcieni do wyboru. Fantastyczne rozwiązanie, szczególnie latem, gdy nasza buzia nabierze kolorów i dotychczas stosowany przez nas podkład okaże się za jasny. Co więcej, podkład ten jest naprawdę trwały i dobrze kryjący, nie brudzi ubrań, nie tworzy efektu maski i nie zatyka porów. Nie mam mu nic do zarzucenia – ColorStay i Custom Creations są godne polecenia.

Cena: 35 zł

10. Clinique High Impact Mascara

Najlepszy tusz, jakiego do tej pory używałam. Delikatnie pogrubia moje rzęsy, wydłuża je i ładnie podkreśla. Nie tworzą się grudki, tusz się w ogóle nie kruszy. Choć dość rzadko można zobaczyć mnie w „pełnym” make – upie, nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez umalowania rzęs. Piękne spojrzenie to podstawa.

11. Astor – Perfect Stay

Dostałam go kiedyś w prezencie i postanowiłam pozostać przy tym wyborze. Jak już wspomniałam wcześniej, maluję się rzadko, a Perfect Stay spełnia moje oczekiwania. Dobrze matuje, jest trwały i bezzapachowy, nie brudzi ubrań. Dodatkowy plus za ciekawe pudełeczko – z lusterkiem (co okazuje się czasem bardzo przydatne).

Cena: ok. 35 zł

12. Max Factor – Flawless Perfection Blush

Ładnie wtapia się w skórę, jest trwały, nie brudzi moich ubrań. Minusem jest dołączony pędzelek – źle nakłada się nim róż, co więcej, łatwo przesadzić z jego ilością. Niestety, cena również nie jest zachwycająca – myślę, że można znaleźć coś równie dobrego w niższej cenie.

Cena: ok. 50 zł

13. Revlon – lakier do paznokci

Choć uważam, że podkłady Revlonu są fantastyczne, nie mam podobnego zdania o ich lakierach. Niektóre bardzo źle kryją (nie potrafię już wskazać, które dokładnie) – za nieco niższą cenę można znaleźć lepsze produkty. Jestem jednak zadowolona z kilku kolorów, w tym z tego prezentowanego na zdjęciu – pięknie pokrywa płytkę paznokcia i długo się na nim utrzymuje. Dodatkowy plus za ładną i dość sporą buteleczkę.

Cena: 19 zł

14. L’Oreal – Glam Shine Blush

Niestety, zamiłowanie do błyszczących ust i rozpuszczonych włosów nie mogło iść ze sobą w parze. Na szczęście odkryłam Glam Shine Blush – nie klei wszystkiego dookoła, jak niektóre błyszczyki. Mamy do wyboru piękne odcienie, długo utrzymujące się na ustach i co najważniejsze… ślicznie wyglądające na ustach. Dodatkowy plus za mięciutki i poręczny aplikator.