Ashley Greene z pewnością nie należy do gwiazd, które spędzają przed lustrem długie godziny.

Jej dewiza to „im mniej, tym lepiej”.

Patrząc na nieskazitelną urodę Ashley jesteśmy skłonne posłuchać jej rad dotyczących dbania o urodę.

Jeśli tylko mam czas, myję twarz trzy razy dziennie wodą i przecieram tonikiem. – przyznaje.

Oprócz tego gwiazda pije dużą ilość wody i ćwiczy w każdej wolnej chwili.

Jeśli natomiast chodzi o makijaż, Ashley wybiera tylko niezbędne kosmetyki, takie jak korektor maskujący niedoskonałości, tusz do rzęs i delikatny błyszczyk.

Jej ulubionym trickiem, który podpatrzyła od wizażystki charakteryzującej ją do filmu, jest namalowanie kilku subtelnych piegów po nałożeniu podkładu. Dzięki temu wydaje się, jakby wcale go nie było! – twierdzi.

Wierzycie, że gwiazda tak mało uwagi przykłada do pielęgnacji swojej urody?