Obecnie tysiące dziewczyn na całym świecie powiększa swoje piersi ryzykując zdrowie i narażając się na liczne powikłania. Posiadaczka największych piersi na świecie Annie Hawkins-Turner wie, że duże piersi to nic dobrego.

W ostatnim programie This Morning Annie, która trafiła już do Księgi Rekordów Guinnessa wyznała czym dla niej jest niewyobrażalnie wielki biust.

Swój pierwszy biustonosz w życiu dostałam mając 10 lat. Pamiętam tylko, że był ogromny, bawełniany i moje piersi wyglądały w nim bardzo dziwnie. Inne dzieci potwornie się ze mnie śmiały i wiedziałam już, że coś jest nie tak – opowiada.

Potem było tylko gorzej. Przez całe życie byłam wytykana palcami. Dziś mam 52 lata i na ulicy nadal ludzie pokazują na mnie i wyśmiewają moje wielkie piersi – dodaje.

Kobieta podkreśla, że duży biust to przede wszystkim problemy ze zdrowiem i utrudnienie w codziennych obowiązkach.

Mam problemy z kręgosłupem, ciężko jest prowadzić mi samochód. Kiedy urodziły się moje dzieci nie mogłam ich nawet nakarmić, ponieważ moje piersi były za duże.

Annie opowiada jak wielkim wsparciem był dla niej jej zmarły mąż. Traktował mnie jak królową, kochał i podziwiał. Byłam dla niego najpiękniejszą kobietą na świecie – wspomina.

Wielu lekarzy oferowało mi operację zmniejszenia piersi. Ale ja tego nie potrzebuję. Nauczyłam się żyć z takim biustem i w pełni siebie akceptuję. Nie potrzebuję w sobie niczego zmieniać – dodaje.


fot. dailymail.co.uk