Mieć kosmetyczkę wypchaną najdroższymi kosmetykami – to marzenie chyba każdej kobiety. Niestety często trudne do zrealizowania, nie tylko ze względu na polskie pensje ale i na dostępność najlepszych marek na naszym rynku.

I tutaj przydatny okazuje się ten mały poradnik. Brytyjscy kosmetolodzy opracowali dosyć długą listę drogich specyfików, które z powodzeniem można zastąpić tańszymi. Dlaczego? Ano dlatego, że ponoć skład i jakość nie różnią się niczym, a niebotyczne pieniądze płacimy za nazwę.

Z tego pokaźnego zestawienia prezentujemy kilka pozycji, których mniej torturujące kieszeń odpowiedniki dostępne są w Polsce.


Korektor z pędzelkiem L’Oreal w niczym nie ustępuje temu sygnowanemu nazwą YSL.


Podobno tylko cena różni błyszczyk od Diora i ten od Maybelline.


Sypkie cienie MAC są tak samo trwałe jak Barry M.


Tusze do rzęs: YSL kontra Maybelline – remis?


Uzyskasz identyczny efekt, stosując kosmetyki antycellulitowe zarówno firmy Shiseido jak i Nivea.


Płatki do zmywania makijażu oczu Johnson’s sprawdzają się tak samo dobrze jak Dr Andrew Weil.


Ponownie Johnson’s – tym razem balsam brązujący. Działa nie gorzej niż sporo droższy Estee Lauder.


Kremowe cienie do powiek – jeśli wierzyć Brytyjczykom to w zasadzie dzieli je tylko nazwa i cena.


Ołówki do powiek – Clarins i Rimmel oferują tą samą, wysoką jakość.