Dziś druga część wielkiej, modowo-Oskarowej historii.

O wielkich sukniach z lat 30., 40. i 50. możecie przeczytać TUTAJ.

Tymczasem lata lecą, razem z nimi przychodzą kolejne oskarowe gale… Przenieśmy się w 80. i 90. – czas, kiedy na tę najważniejszą filmową imprezę wchodzi kicz, wówczas przecież wszechobecny.

 

Elizabeth Taylor – w duecie z oczami

Czy zapomnieliśmy o latach 70.? Skąd. Trzeba jednak przyznać, że najbardziej znaną z tamtego okresu jest błękitna suknia Elizabeth Taylor.

Gwiazda pojawiła się w 1970 roku na ceremonii wręczenia statuetek w prostej, szyfonowej kreacji. To jednak, co wywołało burzę, nie było związane z żadnym nowatorstwem – aktorka pokazała piękne oczy i uwodzicielski dekolt. Pomiędzy piersiami lśnił dumnie prawdziwy, gigantyczny brylant.

Suknia była idealnie dobrana do koloru tęczówki gwiazdy, kształt dekoltu nie tylko podkreślał biust, ale i eksponował wąską talię gwiazdy. Projektantka, Edith Head, znała Taylor jak jej rodzona siostra – tworzyła kostiumy filmowe i pracowała z nią od lat. Nikt lepiej od niej nie wydobyłby z Liz jej największych atutów.

Cher – ubrana w 5 minut

Wspomniany wcześniej kicz z wielkim rozmachem wprowadza Cher. Ponoć założenie tego znanego, czarnego kostiumu (bo przecież na miano sukienki nie zasługuje) zajęło jej zaledwie pięć minut.

Trzeba wiedzieć, że organizatorzy co roku wysyłali gwiazdom wytyczne dotyczące tego, jak mają wyglądać kreacje. I tak w czasie II Wojny Światowej nie można było sobie pozwolić na żadną ekstrawagancję i epatowanie luksusem. Każdy powinien być skromny, acz elegancki.

Skromność z czasem przestała obowiązywać, elegancja – również.

W 1986 roku Cher zaszokowała wszystkich. To głównie za jej sprawą New York Times nazwał ceremonię „najlepszą oskarową galą ostatnich lat – a być może wszech czasów”.

Strój piosenkarki (i aktorki) nawiązywał do buntu punków, miał być jego salonową wersją. Artystka uważała, że Hollywood jej nie docenia, stąd chęć modowego manifestu.

Autorem kreacji był Bob Mackie, który miał poważne obawy odnośnie projektowanego stroju. Cher miała wręczać nagrodę dla najlepszego aktora drugoplanowego i bał się, że jej osoba przyćmi laureata. W dodatku na krótko przed Oskarami projektant pokazał swoją barwną, fantazyjną kolekcję. Pokonał go jednak minimalizm Calvina Kleina i pokaz okazał się klapą. Mackie po prostu bał się kolejnej porażki.

Ponieważ jednak Cher była jego wierną klientką (w owym czasie posiadała ok. tysiąca kostiumów jego autorstwa), nie miał większego wyboru. Nie żałował, bo stworzył dzieło życia.

„Koroną” kreacji było olbrzymie nakrycie głosy wykonane z dokładnie tysiąca farbowanych kogucich piór, które pięknie połyskiwało. Jego stworzenie zajęło aż dwa tygodnie.

Wygląd Cher do ostatniej minuty był wielką tajemnicą. Nikt, nawet jej ówczesny chłopak, Joshua Donen, nie wiedział, w czym wystąpi gwiazda. Widząc ją ponoć siarczyście zaklął – wstydził się pokazać obok Cher na imprezie! Ale przecież słówko się rzekło… Donen udał się w towarzystwie wybranki na galę. Cher całą drogę siedziała na podłodze swojej limuzyny. Nie chciała zniszczyć pięknych piór…

Lata 90. – projektanci walczą o klientelę

W latach 90. stało się jasne, że gwiazdy najlepiej promują wielką modę. Ich wielki potencjał dostrzegł Giorgio Armani, pierwszy projektant komercyjny, który zaczął ubierać hollywoodzką śmietankę.


Od lewej: Jodie Foster, Kim Basinger, Geena Davis

Zachwycano się błękitną kreacją Jodie Foster, choć dziś może wydawać się kiczowata i przerysowana… Wtedy określono ją jako „wyrafinowaną” i „zmysłową”. Cóż, ciekawe, jak za kilka lat spojrzymy na obecną modę.

Wielką katastrofą natomiast, jeszcze w tamtych czasach, była suknia, w której Kim Basinger zapowiadała laureata nagrody Akademii Filmowej. Biała suknia miała w sobie coś z pancerza, coś z kreacji disneyowskiego Kopciuszka. Vogue po dziś dzień uważa ją za jedną z najgorszych oskarowych sukien.

Podobną modową wpadkę zaliczyła w 1992 roku Geena Davis, nominowana wówczas za rolę w filmie Thelma i Louise. Gwiazda – owszem – pokazała aktorskie zdolności, jednak na imprezie „pochwaliła się” już kompletnym brakiem gustu. Biała, odsłaniająca nogi kaskadowa beza, zaprojektowana przez Ruth Mayers i Billa Hargate przeczy powiedzeniu, że co dwie głowy, to nie jedna.

W 1996 roku suknią w kolorze miedzi zachwyciła Susan Sarandon. Było to dzieło duetu Dolce & Gabbana.

– Widziałem ją miesiąc przed Oskarami – wspomina Domenico Dolce. – Zapamiętałem kolor jej włosów i wybrałem taki odcień, by pasował do jej fryzury.

Nicole Kidman pije absynt, Galliano polewa

Kolejny przełom przyniosła zielona suknia Nicole Kidman. Pamiętam, że jako dziecko oglądałam rozdanie Oskarów w 1997 roku, z klejącymi się ze zmęczenia oczami; nagle zobaczyłam Kidman i oniemiałam z zachwytu – natychmiast odechciało mi się spać, pragnęłam patrzeć tylko na jej kreację.

Jedwabne cudo ozdobione haftem nosiło nazwę „Absynthe” i pochodziło z pierwszej kolekcji, którą John Galliano zaprojektował dla domu mody Dior.

Suknia była fenomenem, istną sensacją – jej piękno dostrzegła nawet Anna Wintour, która przyznała, że gwiazdy lepiej promują modę, niż supermodelki. Od tamtego czasu na okładce Vogue’a zaczęły gościć piosenkarki i aktorki.

Razem z Nicole Kidman skończyła się era kreacji zapewnianych przez wytwórnię, tworzonych przez projektantów kostiumów filmowych.

Sama aktorka zarzekała się później, że decyzja o wyborze sukni była „absolutnie spontaniczna”.

Gwyneth Paltrow – różowe, niedopasowane cudo

W 1999 roku Gwyneth Paltrow rozpłakała się odbierając swoją statuetkę Oskara za rolę w Zakochanym Szekspirze. Ona wylewała łzy wzruszenia, a część krytyków nie zostawiła suchej nitki na jej kreacji, nie bacząc na wzruszenie i triumf aktorki.

Jej różowa suknia podzieliła świat mody. Jedni byli zachwyceni, inni ciskali gromami.

– Ja po prostu chciałam wyglądać bardzo słodko – mówi o pamiętnym projekcie Ralpha Laurena.

Cóż, sam fason i kolor były piękne, bajkowe. Takiej kreacji pozazdrościłaby każda księżniczka Disneya i szanująca się lalka Barbie…

Niestety, Gwyneth schudła przed ceremonią i nie przyszło jej do głowy, że sukienka może nie pasować. Co więcej, w oryginalnym zamierzeniu pod kreacją miał znajdować się specjalny gorset powiększający biust. Z niego też gwiazda zrezygnowała. Może po prostu wzorem Vivien Leigh chciała czuć się swobodnie?

Pomimo krytyki Paltrow została okrzykniętą drugą Grace Kelly, a jej różowa, wykonana z różowej tafty suknia była później kopiowana przez dziesiątki dziewcząt na bale maturalne.


Niebawem kolejna część: Oskary po 2000 roku!