Zara, postaram się podejść do tego tematu na zimno. Po wczorajszej wizycie w jednym ze sklepów Zara, postanowiłam opowiedzieć Wam o sytuacji, która miała w nim miejsce. Wg mnie sytuacja była nieco absurdalna, chociaż z drugiej strony nie wiem do czego zdolni są klienci sieciówek. Ale zacznę od początku…

Zapomnijcie o sezonie letnim… Oto jesienno/zimowa kapmania Zary na 2017 rok

Zara – zakupy

Kilka dni temu kupiłam w Zarze koszulę. Pomimo tego, że bardzo mi się spodobała, stwierdziłam, że nie czuję się w niej zbyt dobrze i postanowiłam ją oddać. Proste, prawda? Pojechałam na zakupy z bratem, poprosiłam go, żeby oddał koszulę, a sama wybrałam się na nowe łowy w tym samym sklepie. Chwilę później zadzwonił do mnie i powiedział, żebym podeszła do kasy, bo ekspedientka stwierdziła, że koszula była używana. Na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie.

Zara – zwroty

Obsługująca go osoba poszła skonsultować sprawę ze swoją kierowniczką, ale z góry założyła, że zwrot nie będzie możliwy oraz że nic to nie da, że podejdę do kasy i spróbuję wyjaśnić sytuację. Zaczekałam na kierowniczkę, która wytłumaczyła mi, że… koszula pachnie praniem! Tak, musiała zostać wyprana.

Wyprzedaż w Zarze – 10 modnych wieczorowych kombinezonów (FOTO)

Odrobina absurdu, czyli jeżeli planujesz dokonać zwrotu w Zarze, NIE MOŻESZ...

Roześmiałam się i przypomniałam sobie, że bluzka leżała w okolicy czystego poskładanego prania. Wyjaśniłam sytuację, wytłumaczyłam nieco ironicznie, że nie mam w domu sprzętu do laminowania metek (sic!), ani metkownicy, którą po jednym użyciu mogłabym doczepić metkę i oddać ubranie do sklepu (nie, zdecydowanie nie należę do osób, które na wesele zakładają sukienkę z metką i w poniedziałek oddają jakby nigdy nic). Sytuacja wydała mi się lekko absurdalna, chyba dotarło to również do ekspedientki, która również zaczęła śmiać się z tej sytuacji. Koszula została przyjęta, jednak Pani poinformowała mnie, abym następnym razem raczej nie trzymała ubrań, które planuję zwrócić w okolicy czystego prania. Dlaczego? Rzekomo klientki mogłyby poczuć zapach (w co nie wierzę, po odwieszeniu koszuli na wieszak ubranie szybko przesiąknie zapachem sklepu…) i stwierdzić, że koszula była używana.

Całkiem możliwe, że miały trochę racji, nie zamierzam oceniać (a przynajmniej próbuję). Z drugiej strony, idąc tym tokiem myślenia, zakaz przymierzania ubrań powinny dostać panie używające mocnych perfum. Albo co gorsza takie, które się spociły (tak, wiem, to obrzydliwe, ale pewnie zdarzają się i takie sytuacje)… W końcu, gdy potencjalna klientka poczuje perfumy lub inny „niesieciówkowy”, może stwierdzić, że ubranie było używane.

Nie, nie zamierzam trzymać się z daleka od Zary, która w dalszym ciągu pozostaje na szczycie moich ulubionych odzieżowych marek. Kilkanaście minut po opisanej wyżej sytuacji, podeszłam do kasy obładowana kolejnymi „łupami” i wyszłam z torbą pełną zakupów.

Zara rozpętała BURZĘ na Twitterze – internauci wściekli, bo…

Dobrze, że udało mi się dokonać zwrotu, bo nie potrzebowałam w szafie koszuli za 150 złotych, której nie założyłam nigdy i prawdopodobnie nigdy bym jej już nie założyła… Z pewnością są wśród Was dziewczyny pracujące w sieciówkach, stąd pytanie do Was – co myślicie o zaistniałej sytuacji? Czekam na Wasze komentarze!

Odrobina absurdu, czyli jeżeli planujesz dokonać zwrotu w Zarze, NIE MOŻESZ...