Mogą być darem losu, jeśli są długie i zgrabne. Można jednak zadbać o nie tak, aby naturę poprawić. Nawet krótsze nogi mogą być ponętne i seksowne (wielu panów nie zwraca uwagi na długość, ale kształt łydek i ud!). Nie można dać się kompleksom, trzeba zacząć o siebie po prostu dbać.

Zaczynamy więc serię porad, jak pielęgnować tę wielbioną część ciała.

KOLOR

Nie chodzi o opaleniznę, czy jej brak – najważniejsze jest to, aby skóra na nogach miała jednolity odcień. Czyli bez sinoczerwonych naczynek czy żył. Najładniej wyglądają nogi lekko muśnięte słońcem i takie są teraz najmodniejsze.

Rozszerzone naczynka i widoczne żyły to kwestia zaburzeń krążenia. Wiele kobiet cierpi z tego powodu. Nawet jeśli jesteś młoda i na razie nie masz z tym problemów pamiętaj, że lepiej jest zapobiegać, niż leczyć. Wystarczy, że nabierzesz dobrych nawyków, aby zminimalizować ewentualne ryzyko zaburzeń niewydolności żylnej.

1. Odpoczywaj z uniesionymi nogami. A jeśli długo stoisz, napnij mięśnie łydek i wspinaj się na palce. W podróży zdejmuj buty, jeśli to możliwe, opuść podrkolanówki i jak najrzadziej zakładaj nogę na nogę.

2. Sport rzecz święta. Wpływa zbawiennie na praktycznie całe ciało, więc chyba nie musimy rozpisywać się, jak działa na nogi.

3. Buty a la Seks w wielkim mieście odpadają. Unikaj codziennego noszenia bardzo wysokich obcasów i bardzo obciskających podkolanówek. Poszukaj rajstop czy pończoch, które masują nogi pobudzając mikrokrążenie.

4. Wybieraj kosmetyki wzmacniające ścianki naczyń i łagodzące podrażnienia, np. po depilacji.

5. Czasami rozszerzone naczynka to problem medyczny. Tutaj samodzielna pielęgnacja jest tylko wstępem – naczynek pozywa się poprzez laser, mikrokoagulację lub skleroterapię. Podobne zabiegi należy zawsze skonsultować z lekarzem. My się w doktora bawić nie będziemy. 😉

6. Wyrównaj kolor kosmetykiem. Samoopalacze są tutaj zbawienne. Wiadomo, jak działa solarium – lekarze zalecają zaledwie kilka minut tygodniowo (czy nawet miesięcznie) w miesiącach zimowych, a w pozostałą część roku ruch na świeżym powietrzu. Dlatego zawsze warto wetrzeć w nogi niewielką ilość kosmetyku brązującego. Nie przesadzajmy, bo z czasem, gdy utlenia się substancja nadająca kolor, razem z nią pojawia się ten nieprzyjemny, charakterystyczny zapach, który jakimś cudem potrafi przedrzeć się nawet przez dawkę pachnącego balsamu do ciała i perfum.