Takiej wpadki polskie salony dawno nie widziały. Nie chodzi o pokazanie „niechcący” jakiejkolwiek części ciała, choć przyznać trzeba, że piersiom Mai Sablewskiej przydałby się biustonosz.

Samozwańcza znawczyni mody pokazała, że najlepiej wychodzi jej ubieranie się w stylu grunge i nic ponad to, bo na próbie skompletowania eleganckiego stroju po prostu poległa.

Cekinowa mała czarna uwydatniła wszelkie mankamenty figury (może gdyby Maja nie garbiła się, sylwetka wyglądałaby inaczej) i niedostatki w postaci braku biustonosza.

Białe szpilki (dlaczego białe?!) miały katastrofalną wysokość, ale być może w wyższych Sablewska nie potrafi się poruszać.

Sukience towarzyszyły dodatki w postaci białych dużych pereł, założonych dość nijako – naszyjnik i bransoletka były bardzo monotonne. W efekcie całość dodała celebrytce lat. Podejrzewamy, że nie takie było założenie.

Wisienką na torcie był jednak makijaż – świeciła się nie tylko sukienka, ale i skóra Sablewskiej, która po prostu przesadziła z ilością brokatowych drobinek na twarzy i szyi.

Po kimś, kto wydaje poradnik stylu, spodziewalibyśmy się przynajmniej wyrafinowania. Gdzież ono się podziało?

Maja Sablewska na gali Apart - wpadka roku? (FOTO)

Maja Sablewska na gali Apart - wpadka roku? (FOTO)

Maja Sablewska na gali Apart - wpadka roku? (FOTO)