Nowy rok nie rozpoczął się jeszcze na dobre, a już wiadomo czyja okładka Vogue’a będzie jedną z częściej komentowanych w następnych miesiącach. Mowa oczywiście o lutowym numerze z Leną Dunham (zobacz: Lena Dunham zachwyca na okładce lutowego Vogue’a).

Pierwszym powodem do dyskusji był wybór aktorki na gwiazdę numeru. Nie jest ona klasyczną pięknością ani smukłą, długonogą modelką tak typową dla okładek biblii mody. Jej podstawowym atutem jest inteligencja, a nie uroda, której hołduje magazyn.

Po publikacji wyjątkowego wydania Vogue’a rozgorzała kolejna afera – Lena została wyretuszowana. Graficy poprawili nieco jej wygląd, wygładzili cerę, wyszczuplili. Ich wkład jest widoczny, ale nie jest zbyt radykalny.

Jednak to wystarczyło, by odezwały się rzesze fanów Leny i jej naturalnego piękna. Z drugiej strony barykady znaleźli się jej krytycy i zwolennicy typowych gwiazd z okładek Vogue’a. Dyskusja rozgorzała na dobre…

I wydaje się, że zakończyła ją sama aktorka. Udzieliła krótkiego wywiadu, w którym obroniła swoją sesję, okładkę i równocześnie użytego przed ich publikacją retuszu.

Magazyny mody są jak piękna fantazja. Vogue nie jest miejscem, w którym szukamy realnych kobiet, Vogue jest miejscem, w którym szukamy pięknych ubrań, miejsc i eskapizmu. Więc, skoro czułam, że historia [z sesji] odzwierciedla mnie i skoro byłam szczęśliwa nosząc piękną kreację Prady i będąc otoczona przez pięknych ludzi i psy, w czym tkwi problem? Jeśli chcą [komentujący] zobaczyć, jak wyglądam naprawdę, niech pooglądają show, które przygotowuję co tydzień.

– powiedziała Dunham w wywiadzie dla Charlotte Pudlowski.

Część komentujących najwyraźniej zapomniała, jakim czasopismem jest Vogue, jakim wzorcom urody hołduje, i jakie promuje. Już samo zaproszenie Leny do okładkowej współpracy jest przełomem, brak retuszu byłby już w tym przypadku chyba nadmiarem szczęścia na raz… Jak myślicie?

Lena Dunham - okładka Vogue'a

Lena Dunham na okładce Vogue'a

Lena Dunham dla Vogue'a