Czasem naoczna obserwacja nie wystarcza. Kasia Tusk zafascynowana stylem pięknych paryżanek postanowiła zamieścić na swoim blogu wpis poświęcony temu, jak takie panie pielęgnują swoją urodę. Niestety, sporo w nim powielania stereotypów.

Mało makijażu, mnóstwo kremów – tak w skrócie można opisać podejście Francuzek do kosmetyków – czytamy w jej najnowszej blogowej notce.

Zupełnie nie wiemy, skąd wzięło się przekonanie Kasi, że świetna cera mieszkanek Paryża bierze się z mnóstwa kremów. My podejrzewamy, że to po prostu dobra, przemyślana pielęgnacja i regularne wizyty w salonach kosmetycznych – wszak nad Paryżem smog często daje się mieszkańcom odczuć, a ich cerom tym bardziej.

Blogerka stwierdza też z całym przekonaniem, że paryżanki przekonują się do jednego zapachu i są mu wierne na długo. Wiele gwiazd francuskiego kina wspomina w wywiadach o kilku flakonach perfum, które stoją na ich toaletkach, a których używają stosownie do swojego nastroju.

Pędzel do różu z H&M (wyjątkowo przyjemny w użyciu o miękkim włosiu, a mimo to niedrogi :)) za 14.90 złotych i zalotka, która podkreśli rzęsy, to niezbędnik każdej paryżanki – czy naprawdę paryżanki używają pędzli z H&M?

Nie musimy korzystać z wszystkich trików przedstawionych w dzisiejszym wpisie – kończy Kasia. Triki? Trudno powiedzieć, by radę mówiąca o zamianie frytek na jogurt uznać za „trik”. Trudno nie odnieść wrażenia, że wpis Kasi powstał tylko ze względu na potrzebę promocji pewnej marki kosmetyków. Do tego trzeba po prostu było dorobić jakąś otoczkę.

Kasia Tusk opisuje urodowe zwyczaje Francuzek