Wiele z nas ma za sobą mniej lub bardziej udane farbowanie włosów w domu. Powody są różne – nasza fryzjerka się nie popisała, brak funduszy połączony z wielkim odrostem, czy wreszcie chęć zmiany. Wyliczać można długo, efekt niestety najczęściej jest jeden – katastrofa. Bo idealne farbowanie włosów w domu to trochę jak ruletka. „Zobaczymy, co wyjdzie”, mówimy często wrzucając farbę do koszyka w drogerii. Podpowiadamy, co zrobić, aby zawsze wychodziło dobrze.

Nie zastanawiałyście się kiedyś, czy aby to namawianie do farbowania włosów w salonach fryzjerskich to celowy zabieg? Gdybyśmy mogły idealnie zrobić to same, fryzjerzy straciliby sporo klientek. Po co wydawać co najmniej 150 złotych na farbowanie, jeśli możemy zrobić to za kilkanaście, w porywach do kilkudziesięciu?

Harry Josh, ekspert od farbowania włosów supermodelek, śmieje się, że jego mama jest weteranką w kolorze z pudełka.

– Nie pozwala mi się dotknąć – mówi rozbawiony. – Nawet, jeśli miałaby pieniądze, nie zapłaciłaby za to, co robię. Nie dlatego, że kazałbym jej. „Harry, po co mam wydawać tyle pieniędzy, jeśli za osiem dolarów wyglądam dobrze?”, pyta.

I wiele kobiet podziela tą opinię.

Zatem postanowiłam spytać swojej sprawdzonej fryzjerki, u której pół miasta stara się wcisnąć na wizytę. Na próżno, bo doba ma 24 godziny, a ona jest jedna.

– Farbowanie w domu niszczy włosy. Farby zawierają zazwyczaj najwyższe stężenie substancji aktywnych. W końcu nie wiadomo, na jakie włosy trafią. A mają działać na każdych – mówi. – Kolor też wygląda inaczej. Doświadczony fryzjer potrafi ufarbować włosy tak, by nie wyglądały płasko. W przypadku farb do samodzielnego nakładania kolor wychodzi bardzo jednolity, znacznie mniej naturalny – przekonuje.

Josh, fryzjer pracujący w salonie John Frieda Serge Normant Salon w Nowym Yorku jest jednak realistą. W rozmowie z Elle powiedział, że nie sposób uniknąć klientek, które chcą farbować włosy samodzielnie. Co robi? Dostosowuje się do nich!

– Staram się odpowiednio dobrać kolor w salonie, a później polecam standardową farbę, powiedzmy Garnier Nutrisse w kolorze Brown Sugar – mówi.

Często odwiedzając salon po nieudanej samodzielnej koloryzacji kłamiemy co do kosmetyków i sposobów ich aplikacji. Wstyd nam powiedzieć, że same zrobiłyśmy sobie na głowie katastrofę. To błąd. Fryzjer powinien wiedzieć, co jest na włosach, bo niektóre farby bardzo trudno „ściągnąć”, np. Ferię L’Oreal.

Wielkim błędem jest też brak samokrytyki i pomijanie lektury informacji zamieszczonych na opakowaniu. Chociażby tych dotyczących efektów koloryzacji. Dziewczyny o ciemnych włosach, a marzący o kalifornijskim blondzie nie staną się nagle złotowłosymi pięknościami za pomocą jednego pudełka. Fryzjerka, z którą rozmawiałam, przyznała, że wybitnie trudno wpoić niektórym paniom-brunetkom, że „złocisty blond”, na który się uparły, będzie wyglądał dobrze, jeśli nasze naturalne włosy też są dość jasne. Obojętne, czy te panie mają 12, czy 32 lata.

– Kobiety oglądając się w lustrze chyba nie potrafią ocenić się obiektywnie. Wątpliwe, czy ktokolwiek to potrafi. Dlatego często zdarzają się pomyłki – mówi moja rozmówczyni. – Dlatego jeśli już uprzemy się na farbowanie włosów w domu, musimy trzymać się swojej tonacji. Inaczej nie przewidzimy tego, co wyjdzie nam na głowie.

– Musimy też wziąć pod uwagę to, że na zdjęciach modelki są po przeróbce graficznej. Bez cieni pod oczami, bez przebarwień na skórze, w idealnym makijażu. Zdjęcie jest robione przy pełnym, sztucznym oświetleniu. Trzeba pamiętać, że my nie jesteśmy z papieru. Nasze włosy są naturalne i kolor też będzie prezentował się inaczej, np. czerwienie i burgundy wydają się zazwyczaj bardziej jaskrawe, niż na obrazku – przekonuje fryzjerka.

Takie oczywiste, a tak niewiele z nas bierze to pod uwagę…

A czy możemy mieszać kolory?

– Tylko jeśli należą do jednej tonacji, ale i to bym odradzała. Przede wszystkim, mieszamy farby z jednej firmy i z jednej serii. To bardzo ważne. Wcześniej warto wypróbować zbliżony kolor w wersji zmywalnej, trzymając się tej samej firmy. Bez większego ryzyka przekonamy się, czy naprawdę o taki efekt nam chodziło. Zarezerwujmy sobie też odpowiednio dużo czasu, farbę nałóżmy dokładnie i trzymajmy się czasu, jaki zaznaczony jest na opakowaniu czy ulotce, zwłaszcza, jeśli nakładamy kolejną warstwę farby na włosy już farbowane.