Małgorzata Rozenek kilka lat temu była atrakcyjną kobietą, ale nie wyglądała ani perfekcyjnie, ani modnie. Za to prezentowała się jak przysłowiowa równa babka, kobieta mająca priorytety. Dziś wydaje się, że jej głównym zajęciem jest dobór perfekcyjnych kreacji do pozorów, które zamierza stwarzać. Ostro? Jeszcze ostrzej wypowiada się na jej temat Dorota Wróblewska.

Nazywając Rozenek „aktorką” zarzuca jej sztuczność:

Mimo ładnych sukienek i świetnej figury prezenterka zawsze wygląda jakby wybierała się na wesele

– czytamy w jej felietonie.

Nie widzę tu szyku, klasy, nonszalancji. Widzę przebraną kobietę, która pełni rolę prezenterki/aktorki dla potrzeb widza. Tu nie ma naturalności, lekkości tylko przemyślane kreacje, które stwarzają pozory.

Wróblewskiej nie podoba się też brak konsekwencji u Rozenek, która jej zdaniem „jest raz kobietą, raz dziewczynką, kolejnym razem nastolatką”. Faktycznie, Perfekcyjna Pani Domu nie może się zdecydować, czy chce być seksownym wampem czy słodką kokietką.

W czym tkwi błąd? Stylistka stwierdzi, że brak tu po prostu klasy, której kupić nie można. Inne, dość oczywiste jej zdaniem rzeczy, można jeszcze zmienić: zbyt mocną opaleniznę i makijaż.

Kończąc ogłasza nieco wyświechtanym (ale prawdziwym) frazesem:

Żeby mieć klasę nie musisz podążać za trendami.
Klasa to nie tylko perfekcyjnie dobrana sukienka.

Trudno się nie zgodzić, ale nie jesteśmy pewni, czy w tym wypadku zdanie podziela też sama Rozenek. Myślicie, że odpowie?

Dorota Wróblewska ostro o stylu Małgorzaty Rozenek

Dorota Wróblewska ostro o stylu Małgorzaty Rozenek

Dorota Wróblewska ostro o stylu Małgorzaty Rozenek