Brak czasu, brak chęci, brak motywacji? Skąd – żadna z tych rzeczy! Jennifer Garner, żona Bena Afflecka i szczęśliwa mama trojga dzieci na co dzień unika makijażu z wyboru. Znane są już jej wypowiedzi o tym, jak to jako dziecko była „rzucana na słońce” bez jakiegokolwiek kremu. I chociaż swoje dzieci smaruje, minimalistyczne podejście do dbania o urodę trochę jej się udzieliło.

– Na co dzień prawie nigdy nie noszą makijażu, chyba że ktoś maluje mnie do pracy. Zazwyczaj noszę trochę korektora w okolicy nosa i oczu, ale na tym koniec. Kiedyś codziennie tuszowałam rzęsy i nie wiem czemu, ale to dla mnie sztuczne. Wyrosłam z tego
– uzasadnia Jennifer.

– Byłam jedną z tych, które w trakcie studiów nosiły piżamy na zajęciach. I wciąż bym nosiła, gdybym mogła. Na co dzień zawsze noszę sportowe buty. Myślenie o tym, jak wyglądam na co dzień nie jest dla mnie naturalne. Tak więc jestem dla siebie taką naturalną katastrofą urodową.

Na czerwonym dywanie jest rzecz jasna zupełnie inaczej. Jennifer jest jak kameleon – potrafi czarować i… rozczarować. Najlepsze jest jednak to, że sama ze sobą czuje się dobrze i nie poddaje się presji wyglądania jak przysłowiowy milion dolarów nawet wtedy, gdy spędza czas z rodziną.

Dlaczego Jennifer Garner na co dzień nie nosi makijażu?

Dlaczego Jennifer Garner na co dzień nie nosi makijażu?

Dlaczego Jennifer Garner na co dzień nie nosi makijażu?